Andreas Christensen to środkowy obrońca, który dużą część minionego sezonu spędził na rehabilitacji. Łącznie Duńczyk opuścił aż 43 mecze, co daje równowartość 218 dni przerwy. W ubiegłej kampanii 29-latek zagrał zaledwie w sześciu spotkaniach, jednak za każdym razem, gdy pojawiał się na boisku, prezentował solidną formę.
Mimo to w Barcelonie nie są do końca przekonani co do Christensena, głównie ze względu na jego kontuzje. Jego kontrakt wygasa już za rok i na razie nie toczą się rozmowy w sprawie przedłużenia. W związku z tym duński obrońca rozgląda się za klubami, w których mógłby grać regularnie.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją
Według katalońskiego "Sportu", w poprzednim okienku transferowym zainteresowanie nim wyrażał AC Milan, lecz bezskutecznie. Podobnie było z ofertami z Arabii Saudyjskiej. Natomiast w przypadku włoskiego klubu nastawienie defensora się zmieniło, a sam Milan chętnie wykupi zawodnika, któremu niedługo kończy się kontrakt - cena może być zatem atrakcyjniejsza. 29-latek rozważa również pozostanie w La Liga, ponieważ bardzo dobrze czuje się w Hiszpanii.
Przyszłość Andreasa Christensena zależy w dużej mierze od potencjalnego odejścia któregoś z obrońców Barcelony. Najbliżej tego jest Ronald Araujo, który zimą był blisko transferu do Juventusu, a od 1 do 15 lipca jego klauzula wykupu będzie wynosić zaledwie 60 milionów euro.
Warto zaznaczyć, że Duńczyk chce zostać w Barcelonie - jego priorytetem jest walka o miejsce w składzie i minuty na boisku. Jeśli jednak otrzyma informację, że trener nie będzie na niego stawiał, prawdopodobnie zdecyduje się na odejście.