O tym, że Krzysztof Dowhań, będący w Legii od 24 lat, przestanie pełnić funkcję trenera bramkarzy w stołecznym klubie, już w piątek poinformował portal legia.net. Jego miejsce zajął jego dotychczasowy asystent - Arkadiusz Malarz.
Teraz do całej sprawy odniósł się sam klub, publikując specjalny komunikat na oficjalnej stronie.
"Krzysztof Dowhań, pozostaje w sztabie szkoleniowym, przede wszystkim pomagając trenerowi Arkadiuszowi Malarzowi. Jako doświadczony szkoleniowiec, będzie też wspierał proces treningowy młodych bramkarzy" - możemy przeczytać. W dalszej części wpisu podkreślone zostało, że Dowhań decyzję o rezygnacji ze stanowiska podjął już w trakcie ubiegłego sezonu.
- W życiu są takie momenty, kiedy trzeba podjąć trudne decyzje. Dla mnie jedną z nich było rozstanie z dotychczasową rolą w Legii. Czekaliśmy z ogłoszeniem tej wiadomości na powrót zespołu i rozpoczęcie zgrupowania, na które nie mogę pojechać ze względów rodzinnych. Jestem szczęśliwy, że Legia nadal chce wykorzystać moje doświadczenie. Postanowiłem, że dobrze dać sobie szanse na nowe, nieco inne obowiązki. Zawsze będę chciał pomóc drużynie, a Legia zawsze będzie w moim sercu - powiedział szkoleniowiec, cytowany przez stronę klubową.
- Nie wyobrażałem sobie, żeby po odejściu, do którego przygotowywałem się od dłuższego czasu i które było niezależne od sztabu, moją rolę i obowiązki może przejąć ktoś inny niż Arkadiusz Malarz. Jeśli wierzyć w przeznaczenie, czas jest do tego idealny - ja rozpoczynałem pracę w klubie w wieku 45 lat, Arek kilka dni temu wszedł właśnie w ten wiek. Legia pozostanie dla mnie zdecydowanie czymś więcej niż miejscem pracy - dodał Dowhań.
Krzysztof Dowhań wychował w Legii plejadę znakomitych bramkarzy. Spod jego ręki na szerokie wody wypływali m.in. Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny, Jan Mucha, Dusan Kuciak czy Radosław Majecki.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją