Podaje sensacyjnego kandydata na trenera Polski. To byłby duży powrót

Getty Images / Amine Landoulsi/Anadolu Agency / Na zdjęciu: Henryk Kasperczak
Getty Images / Amine Landoulsi/Anadolu Agency / Na zdjęciu: Henryk Kasperczak

- Dostałem propozycję od Michała Listkiewicza i odmówiłem. Za czasów Grzegorza Laty do końca trzymano mnie w grze, a tak naprawdę byłem "słupem" - mówi nam Henryk Kasperczak. Podaje też nazwisko sensacyjnego kandydata na selekcjonera.

PZPN nawet nie kryje się z tym, że Maciej Skorża jest na szczycie listy życzeń, jeśli chodzi o kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Przyznał to wprost w rozmowie z WP SportoweFakty sekretarz generalny federacji Łukasz Wachowski, a Cezary Kulesza zdradził nam, że czeka na odpowiedź zwrotną od trenera Urawy Red Diamonds.

Tymczasem tuż po dymisji Michała Probierza wydawało się, że naturalnym kandydatem na jego następcę jest Jan Urban. 63-latek może stracić ostatnią szansę i być jednym z najlepszych polskich trenerów, którzy nigdy nie zostali selekcjonerami. W skórę legendy Górnika Zabrze i Osasuny Pampeluna łatwo może wejść Henryk Kasperczak.

Srebrny medalista MŚ 1974 i IO 1976 święcił triumfy nie tylko na boisku, ale też na ławce trenerskiej. Kasperczak zebrał ogromne doświadczenie, prowadząc reprezentacje Wybrzeża Kości Słoniowej, Tunezji, Maroka, Mali czy Senegalu. Jako selekcjoner Tunezji wziął udział w MŚ 1998. Stawał też na podium Pucharu Narodów Afryki. To osiągnięcia, jakimi żaden inny polski trener nie może się pochwalić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Spełnił dziecięce marzenie. Te zdjęcia mówią wszystko

Po latach pracy we Francji i Afryce wrócił do Polski, by objąć Wisłę Kraków. Od 2002 do 2005 roku prowadzony przez niego zespół zdominował rozgrywki w kraju. Tamta kasperczakowska "Biała Gwiazda" to jedna z najlepszych drużyn klubowych w historii polskiego futbolu. Selekcjonerem Biało-Czerwonych nigdy nie został, choć kilka razy był brany pod uwagę.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty: Kiedy był pan najbliżej przejęcia sterów w reprezentacji Polski?

Henryk Kasperczak, 61-krotny reprezentant Polski: Pod koniec 2002 roku. Dostałem propozycję od Michała Listkiewicza i odmówiłem ze względu na to, że miałem się jednocześnie opiekować reprezentacją Polski i Wisłą Kraków. Niestety, nie mogłem się na to zgodzić.

W latach 2009 i 2012 także było coś na rzeczy? Wybrani zostali wtedy odpowiednio Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik.

W 2009 roku Grzegorz Lato kontaktował się ze mną dzień przed ogłoszeniem. O tym, że nie zostanę selekcjonerem, dowiedziałem się już wcześniej, a on razem z Antonim Piechniczkiem przyjechał do mnie w ostatnim dniu. Chyba po prostu ktoś ich na to namówił, by móc powiedzieć, że spotkanie się ze mną odbyło.

To była farsa. Do ostatniego dnia wymieniano mnie jako kandydata, a byłem "słupem". Trzymano mnie do końca w grze. W pierwszej wersji mówiło się, że selekcjonerem zostanę ja albo Franciszek Smuda. Byłem "słupem" również później, gdy wybrany został Waldemar Fornalik. Antoni Piechniczek, który za kadencji Grzegorza Laty dwa razy brał udział w wyborze selekcjonera, miał taki kaprys.

Czy w związku z tym czuje się pan trochę niespełniony w zawodzie trenera?

W moim zawodzie zawsze byłem spełniony. Tylko nie w reprezentacji Polski. Mam to szczęście, że często byłem selekcjonerem, ale w innych krajach. Grzegorz Lato po latach powiedział, że nie chciał mnie wybrać z tego względu, że jestem jego bardzo dobrym kolegą.

Teraz w przestrzeni medialnej mówi się głównie o polskich kandydatach. Obcokrajowcy nie gwarantują sukcesu?

Trzeba zadać pytanie prezesom PZPN, którzy byli w ostatnich latach: dlaczego w wielu reprezentacjach zatrudniają obcokrajowców na stanowisku selekcjonera i mogą osiągać dobre wyniki? My oczywiście nie możemy wziąć obcokrajowca, wtedy zaczyna się tzw. "polskie piekiełko". Dlatego mówi się, że lepiej wziąć trenera polskiego, bo dogada się z zawodnikami, a na końcu się z nimi nie dogaduje. Nie rozumiem tego. To są zbyt poważne sprawy, żeby tak je traktować. Jedno jest pewne - decydujący głos ma zawsze prezes PZPN.

Próbowaliśmy z Leo Beenhakerem, później Boniek postawił na Paulo Sousę, z kolei za czasów Kuleszy był niewypał przez zatrudnienie selekcjonera zagranicznego, Fernando Santosa. Ostatnio zdecydowano się na selekcjonera polskiego i wiemy, jak się ta sytuacja skończyła. Szukajmy innych rozwiązań. W PZPN myśli się tylko o wynikach reprezentacji. Bazuje się w tej chwili na zawodnikach, którzy grają w klubach na Zachodzie, gdzie są bardzo dobrze otoczeni. Jeśli chodzi natomiast o szkolenie, istnieją struktury, ale to nie są prawdziwe struktury, które mogą prowadzić do sukcesu. Nie powiem, że nie szkolimy piłkarzy w kraju, ale oni nie dają nam dobrych wyników. Ci młodzi zawodnicy razem z agentami mają obecnie inną metodę. Wyjeżdżają wcześnie - na przykład w wieku 16 lat - żeby szkolić się na Zachodzie. Myślę, że u nas szkolenie jest raczej zaniedbane.

Prezes Cezary Kulesza twierdzi, że odrzucił kandydaturę Garetha Southgate'a, bo ten nie zna polskich piłkarzy. Czy jest to racjonalne wyjaśnienie?

Niektórzy obcokrajowcy mieli nazwiska jako piłkarze, a jako trenerzy już niekoniecznie. Pojawiło się też nazwisko Portugalczyka. Carlos Queiroz prowadził dobre zespoły za granicą i był selekcjonerem w wielu krajach, więc ma duże doświadczenie. Nie zna polskich zawodników, ale po co ma znać wszystkich, skoro z czasem ich pozna? U nas w Polsce jest jednak ciężko obcokrajowcom, bo od razu wytwarzają się różne sytuacje. W mediach może być dużo przeciwników w zależności od rezultatów drużyny.

Kto pana zdaniem spośród Polaków ma największe predyspozycje, żeby zostać selekcjonerem?

Powiem szczerze, że jedynym trenerem z dużym doświadczeniem za granicą, który został po mnie, jest Maciej Skorża. Jeżeli miałbym wybrać z polskich kandydatów, to wskazałbym właśnie Skorżę albo Jana Urbana. Skorża prowadzi japoński zespół na Klubowych Mistrzostwach Świata, co jest wielką przygodą. Klub ma zaufanie do niego i nawet dobrze mu idzie, ale to o niczym nie świadczy. Trzeba mieć duże doświadczenie, tego w tej chwili wymaga nowoczesna piłka. Urban też już przeszedł przez kilka klubów, miał sukcesy. Obaj byli mistrzami Polski. Poza tym nie widzę wielu opcji. Chyba że wróci się na przykład do Jerzego Brzęczka. Chociaż na początku swojej kadencji jako selekcjoner miał interesujące wyniki, nie dano mu szansy dalszej pracy. Ogólnie oceniając, nie mamy jednak wielu trenerów z doświadczeniem z innych krajów oprócz Polski.

To jest wielka zagadka, jakiego selekcjonera teraz wybrać, dlatego może i dobrze, że Kulesza daje sobie trochę więcej czasu i się zastanawia, żeby zrobić to jak najlepiej. Czy to będzie dobry wybór, czy zły? Tego dopiero się dowiemy później. Myślę, że wszystko rozbija się o brak solidnej piłki nożnej w Polsce. Nie mamy dobrych wyników z polskimi klubami. Na pewno są problemy wynikające ze struktur, jakie mamy w kraju, bo do dziś jesteśmy cały czas amatorami.

Rozmawiał Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Komentarze (42)
avatar
Stanisław Anysz
24.06.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Reprezentację rozgonić. PZPN rozgonić. Lato, Boniek, Tomaszewski, Listkiewicz, Kula, Cygan, Bartnik, Nowak, Pietrzyk, rzecznicy, komisje, zespoły raz na zawsze pozbawić stanowisk i kasy. Nie ma Czytaj całość
avatar
Nie wspieram kaczek
24.06.2025
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Jesteśmy cały czas amatorami …. Dziękuję Panie Janie za te trafne słowa 
avatar
sławomir Gordon
24.06.2025
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Tego pana zostawcie na emeryturze ,a prezesa PZPN trzeba tam szybko wysłać... 
avatar
Luckyluke
24.06.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Kasperczak byłby ok...niestety jest za stary o szkoda mu nerwów chyba na to bagnoo 
avatar
levybdg
24.06.2025
Zgłoś do moderacji
10
0
Odpowiedz
pzpn kojarzy mi się z dziadostwem, polskim papudroctwem 
Zgłoś nielegalne treści