Śląsk Wrocław wysyła jasny i czytelny sygnał, że zamierza bardzo szybko wrócić do PKO Ekstraklasy.
W poniedziałek testy medyczne przeszedł Damian Warchoł i podpisał kontrakt do 30 czerwca 2027 roku z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.
Warchoł ma za sobą świetny sezon w barwach Górnika Łęczna. Strzelił 14 goli na pierwszoligowych boiskach, czym zwrócił na siebie uwagę wielu klubów.
Najbardziej konkretny w rozmowach okazał się jednak Śląsk.
- Zależało nam, aby wprowadzić do zespołu więcej doświadczenia, a takie z pewnością niesie za sobą Damian. To wszechstronny zawodnik, który może wystąpić na wielu ofensywnych pozycjach, co pokazywał już wielokrotnie. Damian Warchoł to zawodnik ograny na poziomie Betclic I ligi, więc dzięki niemu szybciej będziemy mogli zaadaptować się do panujących tam warunków. Bardzo cieszymy się, że do nas trafił - mówi dyrektor sportowy Śląska Dariusz Sztylka.
To jeden z hitów transferowych tego lata w I lidze. Być może nawet porównywalny z Juliusem Ertlthalerem, który trafił do Wisły Kraków.
- Bardzo się cieszę, że tak wielki klub jak Śląsk Wrocław się mną zainteresował. Nie ukrywam, że kiedy odebrałem telefon od dyrektora Sztylki, to pojawiła się u mnie ekscytacja, że jest zainteresowanie moją osobą i będę mógł tutaj dołączyć. Wszystko robi tu na mnie ogromne wrażenie. A przede wszystkim stadion, który jest naprawdę piękny. Nie mogę się już doczekać, kiedy zadebiutuję na tym obiekcie - powiedział Warchoł.
To czwarty transfer WKS-u tego lata. Pierwszy był Marko Dijakovic, drugi Luka Marjanac, a trzeci bramkarz Michał Szromnik, który wypełnił lukę po Tomaszu Losce. I z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że na tym wrocławianie nie poprzestaną.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją