Powrót Roberta Gumnego do Lecha Poznań stał się faktem. Wychowanek klubu ze stolicy Wielkopolski podpisał 2-letni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. 27-letni prawy obrońca o miejsce w pierwszej jedenastce rywalizować będzie z Joelem Pereirą (więcej TUTAJ).
Opinie co do powrotu "Gumy" do stolicy Wielkopolski są różne - pod znakiem zapytania kibice stawiają przede wszystkim formę po kontuzjach, które sprawiły, że 6-krotny reprezentant Polski ostatecznie zachodu nie zwojował. Ale... czy na pewno było źle?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był strzał! Bramka z gatunku "stadiony świata"
Kontuzje pojawiły się już w Lechu
Kontuzje nie omijały Roberta Gumnego już w niebiesko-białych barwach, które reprezentował od dziecka. W Ekstraklasie zadebiutował w wieku 17 lat, kiedy 19 marca 2016 roku pojawił się na murawie w końcówce przegranego 0:2 meczu z Legią Warszawa. Trenerem, który dał mu szansę debiutu w pierwszym zespole był Jan Urban.
Do końca rozgrywek prawy obrońca (choć wówczas wchodzący na lewą stronę defensywy) zagrał jeszcze trzy razy - przeciwko Cracovii, Zagłębiu Lubin i Ruchowi Chorzów - co ważne, w dwóch ostatnich kolejkach grając po 90 minut. Kolejny sezon rozpoczął jako pierwszy wybór Jana Urbana na lewej stronie obrony. We wrześniu, gdy szkoleniowcem "Kolejorza" został Nenad Bjelica, "Guma" stracił miejsce w składzie i w marcu udał się na wypożyczenie do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała.
W Bielsku-Białej przestawiono go na prawego obrońcę, choć w starciu z GKS-em Katowice zagrał jako skrzydłowy - strzelił wówczas gola. Swój dorobek w ekipie Podbeskidzia ostatecznie zamknął na dwóch bramkach w 14 rozegranych w pełnym wymiarze czasowym spotkaniach.
Powrót do "Kolejorza" po pół roku okazał się być dla Roberta Gumnego momentem przełomowym - w 33 meczach w Ekstraklasie i 5 spotkaniach w eliminacjach Ligi Europy odznaczył się czterema asystami i solidną, ofensywną grą. I choć wydawało się, że będzie jednym z filarów pędzącego po mistrzowski tytuł Lecha, tak się nie stało - fatalna gra lechitów w grupie mistrzowskiej skończyła się blamażem.
- Nie wiem, czego tam zabrakło. Mieliśmy wtedy fantastyczną drużynę, 1. miejsce po podziale punktów. Inni się potykali, a my głupio traciliśmy punkty, na przykład w meczu z Koroną. Nie jestem w stanie powiedzieć co nie zagrało - wspominał w 2021 roku prawy obrońca w rozmowie na łamach portalu aosporcie.
Co do gry Gumnego jednak zastrzeżeń nie było. Ba, nawet pojawiło się zainteresowanie z Niemiec. Borussia M'gladbach walczyła o młodzieżowego reprezentanta Polski, który nawet pojechał do Niemiec na testy medyczne. Tych jednak nie przeszedł z powodu problemów z kolanem. Jak się okazało, problemów, które później wyłączyły Gumnego z gry na kilka kolejnych miesięcy. Lechowi koło nosa przeszła szansa na zainkasowanie 6,5 miliona euro i bonusów, a Robertowi uciekł potencjalny wyjazd za granicę.
- Szczerze mówiąc, po tych kontuzjach psychicznie nastawiłem się, że może do końca życia zostanę w Lechu, co też nie było wtedy złą opcją - mówił Gumny w rozmowie dla wyżej wspomnianego portalu.
Pech nie opuszczał Gumnego przez kolejne miesiące. Sezon 2019/2020 został przerwany z powodu lockdownu, ale zanim się to wydarzyło, prawy obrońca po 16 rozegranych spotkaniach ligowych znów musiał przejść operację kolana. Pauzował od 29 listopada do 9 czerwca. W pełni sił był dopiero pod koniec wydłużonych rozgrywek. I to właśnie końcówka sezonu obudziła ponowne zainteresowanie jednego z niemieckich klubów.
Niemiecka przygoda z reprezentacją w tle
Do FC Augsburg Gumny trafił we wrześniu 2020 roku za około 2 miliony euro. Przed transferem zdążył rozegrać trzy spotkania w barwach Lecha - jedno w Pucharze Polski, jedno w eliminacjach do Ligi Europy i jedno w Ekstraklasie. Ostatecznie jego licznik rozegranych meczów w "Kolejorzu" zatrzymał się na 97 meczach, w których dwukrotnie trafiał do siatki i raz asystował.
I choć w reprezentacji Polski Gumny jako lechita nie zadebiutował, był powoływany za kadencji Jerzego Brzęczka już w 2019 roku. Po udanych występach na boiskach Ekstraklasy można było upatrywać w nim zastępcy Tomasza Kędziory i Bartosza Bereszyńskiego. Ostatecznie swój premierowy występ w Biało-Czerwonych barwach zaliczył w listopadzie 2020 roku w towarzyskim meczu z Ukrainą (2:0). Wówczas zagrał 78 minut.
Na kolejne powołanie jednak musiał czekać aż 11 miesięcy, gdy Paulo Sousa dał mu szansę w starciu z San Marino (5:0). Gumny zagrał 90 minut jako półprawy stoper i zanotował asystę przy trafieniu Adama Buksy na 4:0.
Wróćmy jednak do tematu Augsburga. Po pół roku prawy obrońca miał na swoim koncie zaledwie 8 meczów w nowym klubie, głównie wchodząc z ławki rezerwowych. Zaczęły zatem pojawiać się pytania - czy aby na pewno transfer był dobrym ruchem?
- Wiadomo, że przyszedłem tu z myślą o wskoczeniu do pierwszego składu, ale zostałem szybko zweryfikowany. Byłem po kontuzji, musiałem w pierwszych tygodniach sezonu dojść do siebie. Nie boję się rywalizacji, myślę nawet, że mogę ją wygrać - mówił w styczniu 2021 roku Gumny.
Wychowanek Lecha rywalizację przegrywał z Raphaelem Frambergerem. Przynajmniej tak było do połowy marca - wówczas Heiko Herrlich postawił na Polaka, a ten nie oddał miejsca w składzie nawet po zmianie szkoleniowca. Do końca rozgrywek trafił do siatki w meczu z 1.FC Koeln i asystował w starciu z Werderem Brema.
Sezon 21/22 Gumny rozpoczął w wyjściowej jedenastce, grając głównie jako prawy wahadłowy lub, co było dla niego nowością, półprawy stoper. Wychowanek "Kolejorza" zbierał solidne noty za swoje występy w bundesligowym średniaku, notując 28 spotkań w lidze i dwa w Pucharze Niemiec - łącznie 2412 minut. W międzyczasie pojawił się też uraz stawu skokowego, który na szczęście nie wyłączył go z gry na długo - opuścił tylko sześć spotkań.
Na kolejne rozgrywki prawy defensor ponownie nie mógł narzekać - 29 meczów w Bundeslidze i jedno w krajowym pucharze, w których zdobył gola i zanotował dwie asysty napawały optymizmem. Gumnemu ponownie zdarzył się niewielki urazy przywodzicieli, który wyłączył go z gry na dwa spotkania.
Warto podkreślić, że "Guma" znalazł się także w kadrze reprezentacji Polski na mundial w Katarze, jednak cały turniej spędził na ławce rezerwowych. Był to jednak sygnał mówiący, że Czesław Michniewicz ma swojego byłego podopiecznego z młodzieżówki na oku.
Więzadła krzyżowe przekleństwem Gumnego
Dobrze już było. Do ostatniej kolejki sezonu 22/23 - Gumny wyleciał z boiska w meczu z Borussią M'gladbach po 45 minutach gry, co sprawiło, że pauzował w pierwszej kolejce kolejnej kampanii - nota bene przeciwko temu samemu rywalowi. Do pierwszej jedenastki wrócił dopiero w październiku, ale wyglądał dużo gorzej niż kilka miesięcy wcześniej.
W grudniu Gumny stłukł żebra, ale nie był to na tyle poważny uraz, żeby wyłączył go z gry. Wchodził jednak tylko z ławki rezerwowych, a wielokrotnie nie pojawiał się na boisku choćby na kilka minut. Ten stan rzeczy nie uległ zmianie do końca sezonu. Z tym, że ten dla wychowanka Lecha zakończył się przedwcześnie...
W marcu 2024 roku Gumny zerwał więzadła krzyżowe w kolanie podczas jednego z treningów. Piłkarz przeszedł operację w rodzimym Poznaniu, po której czekała go długa rehabilitacja. W efekcie Gumnemu przepadł wyjazd na Euro 2024, który i tak ze względu na jego wcześniejszą formę był raczej w sferach marzeń. Od tego czasu prawy obrońca opuścił 29 spotkań Bundesligi.
Na boisko 6-krotny reprezentant Polski wrócił w listopadzie w barwach rezerw Augsburga, jednak kolejne urazy dawały o sobie znać na przestrzeni ubiegłego sezonu 24/25. Łącznie w poprzednich rozgrywkach Gumny na boiskach Bundesligi i Regionalligi, gdzie stopniowo wprowadzano go do gry, przebywał przez 457 minut.
Powrót do domu
Włodarze Augsburga podjęli decyzję o nieprzedłużeniu wygasającego kontraktu z Polakiem. Jego licznik spotkań rozegranych w klubie z Niemiec zatrzymał się na 106 meczach, w których dwukrotnie trafiał do siatki i trzykrotnie asystował. Tym samym okazję na rynku transferowym zwietrzył mistrz Polski, który wyciągnął rękę do swojego wychowanka.
- Czuję ekscytację. Po pięciu latach wracam do Polski, do mojego miasta, gdzie się urodziłem i do mojego klubu, gdzie wszystko się zaczęło, jeśli chodzi o karierę piłkarską. Dawno nie miałem takich motylków w brzuchu, jak w momencie, kiedy dowiedziałem się, że jest opcja powrotu do Lecha. Miałem oferty z innych krajów, ale po pięciu latach w Niemczech chciałem wrócić do domu. Nie mogę się już doczekać początku sezonu i występów w koszulce "Kolejorza" - przyznał Gumny w rozmowie na łamach oficjalnej strony klubu.
Przygody Roberta Gumnego w Augsburgu mimo kontuzji nie da się deprecjonować - ponad 100 spotkań w lidze TOP 5 to pokaźny wpis do CV. Teraz 27-latek swoim doświadczeniem ma pomóc zespołowi Lecha w awansie do fazy ligowej europejskich pucharów. On sam zaś na pewno będzie chciał powalczyć o względy nowego selekcjonera reprezentacji Polski.
Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty