Jakiego Lecha Poznań zobaczymy w przyszłym sezonie? "Oczekiwania będą większe"

WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Niels Frederiksen
WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Niels Frederiksen

- Teraz oczekiwania będą jeszcze większe. Z pewnością łatwiej będzie rozczarować niż w zeszłym roku, ale mamy wszystko, by być jeszcze mocniejsi - mówił podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen.

Przygotowania mistrzów Polski do sezonu 2025/26 wkraczają na ostatnią prostą. Lech Poznań przed startem rozgrywek zmierzy się jeszcze towarzysko z czeskim Banikiem Ostrawa na stadionie we Wronkach. Następnie lechici wrócą do stolicy Wielkopolski, by w pełni poświęcić się treningom przed startem rozgrywek.

W czwartek po porannej sesji treningowej szkoleniowiec "Kolejorza", Niels Frederiksen spotkał się z dziennikarzami. Duńczyk poruszył nie tylko tematy dobiegającego końca zgrupowania, ale również skupił się na tym, czego możemy spodziewać się po jego zespole w nadchodzącym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją

Pierwsze spotkanie w nowej kampanii lechici rozegrają przeciwko Legii Warszawa, a stawką meczu będzie Superpuchar Polski. Starcie pomiędzy odwiecznymi rywalami odbędzie się 13 lipca o godzinie 18:00 na Enea Stadionie w Poznaniu. Jak zapowiedział trener Lecha - nie zamierza odpuszczać i wystawi najsilniejszy możliwy skład.

- Dziwne byłoby, gdybym wystawił rezerwy - możemy zdobyć trofeum i chcemy w taki sposób zacząć ten sezon. To dla nas ważny mecz, który może nas świetnie przygotować do gry w lidze i eliminacjach do Ligi Mistrzów - mówił Duńczyk.

Na ten moment jednak wiele wskazuje na to, że "Kolejorz" będzie musiał poradzić sobie bez kilku ważnych piłkarzy - w czwartek o godzinie 13:00 w klubie zameldował się Ali Gholizadeh, który będzie wprowadzany powoli do treningu i najpewniej nie będzie gotowy do gry przeciwko Legii. Na dłuższą przerwę z kolei zapowiada się w przypadku Daniela Hakansa i Radosława Murawskiego (więcej TUTAJ).

Następnie lechici przystąpią do 1. kolejki PKO Ekstraklasy - ich rywalem będzie Cracovia. Trzeci z rzędu mecz u siebie poznaniacy rozegrają 22 lipca, tym samym rozpoczynając walkę o awans do fazy ligowej europejskich pucharów. Przeciwnik "Kolejorza" zostanie wyłoniony w dwumeczu pomiędzy albańskim KF Egnatia a islandzkim Breidablikiem.

- Jak już mówiłem wcześniej, całkiem nieźle trafiliśmy w losowaniu, ale wiemy, że niezależnie od tego z kim zagramy, to nie będzie łatwy dwumecz. Nasz sztab uda się do Albanii, żeby obejrzeć pierwszy mecz naszych potencjalnych rywali. Wtedy zaczniemy przygotowania bezpośrednio do starcia eliminacyjnego - zapowiedział Frederiksen.

Duński szkoleniowiec celuje z Lechem w fazę ligową Ligi Mistrzów. Sztuka przejścia przez play-offy nie udała mu się, gdy trenując Broendby IF musiał uznać wyższość Red Bulla Salzburg. Jak sam jednak zauważa, nie da się porównać tamtej ekipy z Kopenhagi do dzisiejszego Lecha.

- Po zdobyciu mistrzostwa z Broendby, klub sprzedał wielu zawodników. Mieliśmy bardzo młody zespół i kiepsko poradziliśmy sobie w pucharach. Zresztą, wtedy też sześciu zawodników było zakażonych koronawirusem i to był trudny moment. Nie jestem w stanie porównać tamtego Broendby do tego Lecha. Z całą pewnością jednak lepiej wspominam pucharową przygodę z Esbjergiem, kiedy udało nam się ograć AS Saint-Ettiene i odpaść dopiero po rywalizacji z Fiorentiną - wspominał 54-latek.

Liga Mistrzów to dla kibiców "Kolejorza" oraz właściciela klubu, Piotra Rutkowskiego, największe marzenie. Wypada zatem zadać sobie pytanie - czy Lecha stać na to, żeby je spełnić?

- Jeśli awansowalibyśmy do Ligi Mistrzów, co bardzo chcemy osiągnąć, będzie trudno, żeby wygrać kilka meczów w fazie ligowej z takimi rywalami jak Liverpool czy Barcelona - zauważył Frederiksen i dodał: - W Lidze Europy analogicznie będzie nieco łatwiej. W Lidze Konferencji z kolei, patrząc na mecze polskich drużyn z poprzednich sezonów, będzie dużo łatwiej o zwycięstwa. Oczywiście jesteśmy ambitni i chcemy zagrać jak najwyżej, ale mam wrażenie, że w oczach dziennikarzy czy kibiców możemy być więksi, jeśli będziemy wygrywać na poziomie bądź dwóch niżej.

Po ostatniej kolejce poprzedniego sezonu Niels Frederiksen dał do zrozumienia, że Lech może być jeszcze silniejszy. Podczas czwartkowej rozmowy z dziennikarzami jeszcze raz odwołał się do tych słów.

- Po odniesieniu z Lechem sukcesu w pierwszym sezonie, teraz oczekiwania będą jeszcze większe. Cieszę się z tego, że jesteśmy w takiej sytuacji. Musimy zachować pokorę, ale także spoglądać na kolejne wyzwania. To będzie dużo trudniejszy sezon z większą liczbą meczów i z pewnością łatwiej będzie rozczarować niż w zeszłym roku. Ale podkreślę jeszcze raz to, co mówiłem po meczu z Piastem - mamy wszystko, żeby stać się jeszcze lepszym zespołem - zakończył Duńczyk.

Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
niepodważalny autorytet
4.07.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mam wielką nadzieję że LEGIA nie przepuści takiej okazji i ktoś kompetentny przygotuje odpowiednie materiały z tego meczu tak żeby w 2-iej rundzie LKE Banik niczym Legii nie zaskoczył!!! Prawda Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści