Mick van Buren trafił do Cracovii latem ubiegłego roku na zasadzie transferu definitywnego ze Slavii Praga.
Wejście miał imponujące, bo już w debiucie strzelił gola, ale na tym fajerwerki się skończyły. Sezon 2024/25 zakończył z czterema trafieniami w 22 meczach.
Doszły problemy zdrowotne, dyskwalifikacja za czerwoną kartkę. Wiosna w wykonaniu Holendra była dużo słabsza niż jesień, choć to można powiedzieć o całej drużynie Cracovii.
32-latek rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu, jednak w sobotę wyjechał ze zgrupowania w Warce, ponieważ Cracovia zgodziła się, by przeszedł testy medyczne przed transferem do innego klubu.
Nazwa nie padła, natomiast w czerwcu spekulowano o ewentualnych przenosinach do ligi czeskiej. Zainteresowanie van Burenem przejawiał FC Hradec Kralove.
Chciał go trener David Horejs, ale negocjacje z Cracovią nie należały do najłatwiejszych, ponieważ van Buren ma ważny kontrakt do 30 czerwca 2027 roku (z opcją przedłużenia) i krakowski klub nie chciał sprzedać go za tzw. frytki.
ZOBACZ #dziejesiewsporcie: Krychowiak wpadł w zachwyt podczas podróży