29 czerwca Śląsk Wrocław wydał nieoczekiwany komunikat, z którego dowiedzieliśmy się, że Assad Al-Hamlawi po prostu wyjechał ze zgrupowania zespołu w Trzebnicy.
Wkrótce później na portalu transfery.info pojawił się komentarz agencji reprezentującej zawodnika.
- Assad opuścił obóz z powodu nagłego wystąpienia objawów fizycznych spowodowanych stresem emocjonalnym - w tym silnego bólu głowy, bólu brzucha oraz całkowitego wyczerpania psychicznego i fizycznego. Piłkarz doświadczył epizodu lęku i czuł się tak przytłoczony emocjonalnie, że obawiał się, iż w gniewie powie lub zrobi coś, czego później mógłby żałować. Z tego powodu wycofał się i odizolował - czytamy.
Jego zachowanie było jednak niezgodne zapisami kontraktu i związkowymi przepisami, wobec czego klub nałożył na zawodnika karę finansową. Jak ustalił Piotr Janas z "Gazety Wrocławskiej", chodzi o kwotę ok. 200 tys. złotych.
Natychmiast pojawiły się sygnały, że to dla niego koniec w Śląsku i nikt nie wyobraża sobie, że jeszcze choć raz pojawi się w szatni.
Zresztą, teraz już nawet nie będzie musiał. We wtorek Al-Hamlawi został sprzedany do rumuńskiego CS Universitatea Craiova. Nie podano finalnej kwoty transferu, natomiast w różnych mediach pojawiały się informacje, że jest to mniej niż milion euro.
W poprzednim sezonie Al-Hamlawi strzelił 7 goli w PKO Ekstraklasie i był jednym z kluczowych piłkarzy u trenera Ante Simundzy.
ZOBACZ WIDEO: Można oglądać i oglądać. Co za gol z połowy boiska. Jest nagranie!