Coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się pozostanie Semira Stilicia w Lechu Poznań. Do klubu nie wpłynęła żadna oferta na pozyskanie Bośniaka, choć media rozpisywały się o kilku zainteresowanych. W Bośni, cytując samego zawodnika informowano, że Stilić będzie negocjował z Celticiem Glasgow, a jego transfer do Szkocji jest uzależniony tylko od zgody klubu. Okazało się, że słowa lechity zostały „podrasowane”. - Nie powiedziałem tego, co się ukazało. Mówiłem tylko, że w niedzielę wracam do Polski, że spotkam się z dyrektorem i że porozmawiam o swojej przyszłości. Dziennikarze sami dopisali, że będą to rozmowy o odejściu do Celticu - tłumaczy na łamach Gazety Wyborczej pomocnik Kolejorza, który dodał, że nie ma podpisanej umowy z żadnym menedżerem, więc wszystkie propozycje muszą być kierowane do Lecha.
Nie ma również oferty z Rubina Kazań, a tym bardziej z Szachtara Donieck, który w poniedziałek pozyskał Douglasa Costę, który również jest środkowym pomocnikiem. Wszystko wskazuje więc na to, że Stilić zostanie przynajmniej do końca sezonu w Lechu. - Mam kontrakt na 2,5 roku z Lechem i mogę tu grać - zapewnia lechita, który nie obawia się rywalizacji z Siergiejem Kriwcem. - Przyjście dobrego piłkarza to dobra wiadomość dla Lecha, dla jego kibiców. Będzie lepsza gra, lepsze wyniki. A ja konkurencji się nie boję, ona pomaga drużynie. Ja już pokazałem, że potrafię grać w piłkę.