Adrian Dieguez znalazł się poza kadrą meczową Jagiellonii Białystok na mecz z Widzewem Łódź w ramach 2. kolejki PKO Ekstraklasy. Hiszpan kilka dni wcześniej podpadł trenerowi Adrianowi Siemieńcowi podczas meczu eliminacji do Ligi Konferencji z Novim Pazarem, kiedy po decyzji o wpuszczeniu na boisko innego stopera, Dusana Stojinovicia, opuścił ławkę rezerwowych i udał się do szatni. Po interwencji jednego z członków sztabu szkoleniowego, 29-latek powrócił do reszty drużyny.
Nie był to jednak pierwszy taki wyskok środkowego obrońcy. W listopadzie 2023 roku także znalazł się na dywaniku za "złamanie systemu wartości klubu". Ostatecznie wówczas Dieguez wrócił do gry i walnie przyczynił się do zdobycia przez "Jagę" pierwszego w historii klubu mistrzostwa Polski.
ZOBACZ WIDEO: Niby futbol, a jednak zabawa. To była cudowna akcja zakończona golem
Niestety, sytuacja znów się zaogniła. Hiszpan był przekonany, że jego rola w zespole z Białegostoku jest niepodważalna i nie mógł znieść tego, że Adrian Siemieniec stawia na innych stoperów jego kosztem. Sam szkoleniowiec zresztą był niechętny, żeby o tym rozmawiać.
- Po pierwsze wolałbym rozmawiać o piłkarzach, którzy są na boisku, a po drugie to nie zależy ode mnie, tylko od Adriana - mówił przed wspomnianym spotkaniem z Widzewem.
Ostatecznie we wtorek 29 lipca przygoda Diegueza z Jagiellonią dobiegła końca. Klub poinformował o rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron. Hiszpan rozegrał w żółto-czerwonych barwach 63 mecze, w których zdobył jedną bramkę i dołożył cztery asysty. Oprócz mistrzostwa Polski w sezonie 2023/24, zdobył także Superpuchar Polski oraz pomógł klubowi wywalczyć trzecią lokatę w lidze w sezonie 2024/25.
Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty