Przed tygodniem Raków Częstochowa wygrał z MSK Żilina 3:0 i jedną nogą jest już w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji.
Marek Papszun zdaje sobie jednak sprawę, że w rewanżu nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie, stąd też nie ma mowy o wystawieniu rezerwowego składu i oszczędzaniu sił na rozgrywki ligowe.
- Wypracowaliśmy solidną zaliczkę, natomiast w żaden sposób nie przyjechaliśmy tu z lekceważącym nastawieniem. MSK Żilina pokazała się w pierwszym meczu z bardzo dobrej strony. To nie było dla nas łatwe spotkanie. Wyjdziemy na boisko w najmocniejszym składzie, skoncentrowani, żeby nie mieć problemów z awansem do kolejnej rundy - powiedział trener Papszun na konferencji prasowej.
Szkoleniowiec został zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, którego z podstawowych zawodników zabraknie w czwartek w wyjściowym składzie. Odpowiedź była... wymijająca.
- Nikogo. Tu nie ma zawodników podstawowych lub nie. Wszyscy muszą być do dyspozycji i udowadniać swoją wartość. Ostatni mecz to pokazał. Wyszli na boisko podstawowi zawodnicy i niektórzy nie podołali. Wierzę, że jutro wyjdą ci podstawowi i wygramy mecz - podkreślił trener Papszun.
- Przeanalizowaliśmy ten zespół i wiemy, czego się spodziewać. Przede wszystkim patrzymy na siebie, chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i przypieczętować awans. Wiemy jaka jest piłka nożna, dlatego musimy być maksymalnie skoncentrowani i dać z siebie wszystko, żeby to spotkanie wygrać - dodał Karol Struski.
Początek meczu MSK Żilina - Raków Częstochowa w czwartek o godz. 20.30.
ZOBACZ WIDEO: Przerażające sceny w trakcie meczu. Piłkarze padli na murawę