Lech Poznań odniósł skromne zwycięstwo 1:0 nad Breidablikiem, co pozwoliło mistrzom Polski przypieczętować awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu "Kolejorz" rozbił rywali 7:1.
Poprzeczka idzie w górę, ponieważ zespół prowadzony przez Nielsa Frederiksena przygotowuje się teraz do meczu z Crveną Zvezdą Belgrad, który odbędzie się 6 sierpnia w Poznaniu. Rewanż zaplanowano na 12 sierpnia.
"Mecz do zapomnienia i bez sensu wyciągać jakiekolwiek wnioski. Grunt to utrzymać do końca prowadzenie i dołożyć punkty do rankingu" - podsumował na platformie X nasz redakcyjny kolega, Dominik Stachowiak.
ZOBACZ WIDEO: Przerażające sceny w trakcie meczu. Piłkarze padli na murawę
Po ostatnim gwizdku sędziego w podobnym tonie wypowiedział się również Sebastian Chabiniak: "Wygrana, bo ranking, ale poza tym mecz do zapomnienia. Trudne dopiero przyjdzie".
"Trzecie zwycięstwo z rzędu, 8:1 w dwumeczu, którego wiele osób się obawiało. Jest odpowiednia reakcja na trudny początek sezonu i punkty do rankingu. Styl nie ma dziś większego znaczenia, ważna jest wygrana. Czas skupić się na Crvenie, gdzie będzie trzeba dobrze bronić" - przestrzegł Radosław Laudański.
Warto podkreślić, że Lech jesienią zagra co najmniej w Lidze Konferencji. "Gratulacje za awans. W żadnym meczu tego sezonu Lech jednak nie zagrał dobrze" - ocenił Radosław Nawrot.
"Przekornie napiszę, że świetny mecz Lecha Poznań. Jest zwycięstwo, są punkty do rankingu, nie ma kontuzji. A styl? Pamiętam ostatnią wizytę Lecha na Islandii i lata lecą, a ten się nie zmienił. Widocznie na Islandii tak już musi być" - stwierdził z przymrużeniem oka Sebastian Staszewski.
"No i dwumecz, o którym za kilka lat nie będzie nikt pamiętać. I jest to doskonała wiadomość. Bo jak już doskonale wiadomo, jeżeli dwumecze z Islandczykami są pamiętne, to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak" - napisał Andrzej Gomołysek.
Zdaniem Błażeja Łukaszewskiego, na krytykę zasłużył Timothy Ouma: "Ileż niewymuszonych strat ma dzisiaj Ouma... Ma ten chłopak coś wyjątkowego w sobie, przynajmniej takie mam wrażenie. Ale... jest cienka granica między szalenie ryzykowną nieodpowiedzialnością w jego grze, a tym co może dać Lechowi ekstra".
Oberwało się też Bryanowi Fiabemie. "Po tym meczu dla Fiabemy bombonierka, bon na rogale i do widzenia raz na zawsze. Jakiego dowodu jeszcze potrzeba, że inwestowanie w niego nie ma sensu?" - zastanawiał się Przemysław Michalak.