W czwartek w rewanżowym meczu eliminacji Ligi Europy Legia Warszawa podejmowała Banika Ostrawa. To Czesi lepiej weszli w mecz i po golu Erika Prekopa wyszli na prowadzenie już w 12. minucie. Po przerwie jednak Legia odpowiedziała. W 54. minucie do siatki trafił Jean-Pierre'a Nsame, a 20. minut Legia objęła prowadzenie po strzale Ryoyu Morishity.
Taki wynik premiował awansem zdobywców ubiegłorocznego Pucharu Polski. Czechom wystarczyło jednak zdobyć bramkę, by doprowadzić do dogrywki. Lepszej okazji już mieć nie mogli. Dostali rzut karny w 90. minucie.
ZOBACZ WIDEO: Przerażające sceny w trakcie meczu. Piłkarze padli na murawę
Do piłki podszedł David Buchta. Strzelił jednak tak źle, że trafił w słupek. Ostatecznie to Legia wygrała 2:1.
- Buchta to zawodnik, który strzela 10 na 10 karnych na treningach. Tym razem pojawiła się presja, inne środowisko. Od niego wiele zależało. Po prostu zmarnował jedenastkę. Biedak płakał, nie potępiamy go - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu trener Pavel Hapal.
Jeden z dziennikarzy zapytał się go o to, czy rozważał, by to ktoś inny strzelił karnego. Zirytowało to trenera Banika.
- Czy myślisz, że daję strzelać karne każdemu, kto chce? Czemu o to pytasz? Zacząłeś od końca, od karnego. Czemu nie zapytasz się o coś innego? O to, jak graliśmy, czego nam brakowało. Ty zaczynasz od tego. Tak, to on był pierwszy do strzelania jedenastki.
Na uwagę zasługuje fakt, że od niemal roku piłkarze Banika po każdym treningu ćwiczyli karne. Działo się tak, bo w sierpniu 2024 r. w eliminacjach Ligi Konferencji piłkarze Banika odpadli z FC Kopenhagą właśnie po serii jedenastek. Na pięć rzutów karnych trafili... tylko jeden.