Po ośmiu latach spędzonych w angielskim Southampton FC, w karierze Jana Bednarka przyszedł czas na kolejny krok. Tym razem znacznie większy niż ten poczyniony w 2017 roku, kiedy zamieniał Lecha Poznań na ekipę "Świętych". Reprezentant Polski związał się czteroletnim kontraktem z FC Porto.
Wejść w buty lidera nie będzie łatwo
"Smoki" zapłaciły za 29-letniego środkowego obrońcę 7,5 miliona euro, a w Portugalii liczą na to, że Bednarek z miejsca stanie się liderem defensywy w nowej erze klubu, w której za sterami Porto stoi Francesco Farioli. Włoski szkoleniowiec po zakończeniu kariery przez Ivana Marcano chciał sięgnąć po stopera, który gwarantuje doświadczenie i postawił właśnie na reprezentanta Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
- Bednarek trafia do zespołu, w którym przez ostatnie lata liderem defensywy, jeszcze przed Marcano, był Pepe, w którego buty nie będzie łatwo wejść, bo przez lata udowadniał swoją jakość w klubie i w reprezentacji Portugalii. Zatem to wyzwanie nie tylko piłkarskie, ale i mentalne. Janek na pewno ma w sobie pewne cechy lidera, inne jeszcze trzeba będzie wykształcić - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były piłkarz Lecha Poznań, Ivan Djurdjević.
I o ile Bednarkowi zdarzało się pełnić funkcję kapitana w barwach Southampton czy kadry narodowej, o tyle wciąż pozostają wątpliwości co do jego umiejętności przywódczych, na które tak bardzo liczy Francesco Farioli.
- Moim zdaniem jest w stanie zostać liderem w Porto i trzeba trzymać za niego kciuki, bo jeśli mu się to uda, może na tym zyskać reprezentacja Polski. Ludzie często bazują na tym, co było, a zawodnicy zmieniają się na przestrzeni lat, ale także zmieniając kluby zmieniają swój sposób grania. Uważam, że gra w Lechu i Southampton przygotowały Janka do tego wyzwania - twierdzi Djurdjević.
Ogromne oczekiwania kibiców
Dla portugalskiego giganta nadchodzący sezon będzie bardzo istotny. Porto od trzech lat nie zdobyło mistrzostwa Portugalii, a od dwóch lat nie gwarantowało sobie miejsca w Lidze Mistrzów, zajmując trzecie miejsce na krajowym podwórku.
To sprawia, że oczekiwania wobec nowych zawodników, na których "Smoki" w letnim okienku transferowym wydały ponad 90 milionów euro, będą ogromne. I nie inaczej będzie w przypadku Bednarka.
- W Porto musisz natychmiast osiągać dobre wyniki i dobrze grać. Nikt nie wyobraża sobie nie rywalizować z Benfiką czy Sportingiem o mistrzostwo Portugalii. Zatem tak na dobrą sprawę w takim klubie twoja przyszłość w nim może być kwestią jednego meczu - mówi nasz rozmówca, który w przeszłości grał w lidze portugalskiej w barwach Sporting Clube Farense, Vitorii Guimaraes czy OS Belenenses.
Wymagać będzie nie tylko trener Farioli, ale także kibice, którzy są uznawani za jednych z najbardziej fanatycznych w całym kraju. Fani "Smoków" marzą o tym, żeby ponownie znaleźć się w europejskiej czołówce.
- Wiemy, że Porto w swojej historii osiągało ogromne sukcesy na arenie międzynarodowej i do takich sukcesów chcą równać też kibice. I oni będą natychmiast wymagać jakości, nie tylko na domowym boisku, bo na wyjazdy też jeżdżą w licznych grupach - twierdzi serbski szkoleniowiec i dodaje:
- Patrząc na dotychczasową karierę Bednarka, FC Porto można porównać w pewien sposób, pod kątem wymagań, do Lecha Poznań. Z tym, że to jest poziom co najmniej dwa razy wyższy i te oczekiwania są jeszcze większe.
Gra co trzy dni i... w innym stylu
Bednarek w Portugalii spotka się z kilkoma nowymi dla siebie wyzwaniami - pierwszym z nich będzie gra co trzy dni. W walczącym o ligowy byt Southampton 29-latek nie miał szans na to, żeby rywalizować w Europie, a gdy grał w "Kolejorzu", zaledwie dwukrotnie znalazł się na ławce rezerwowych w meczach eliminacyjnych.
Drugą kwestią będzie występowanie w drużynie, która stara się narzucać swój styl gry i przejmować inicjatywę na boisku tak często, jak to możliwe. Z tym "Bedi" ostatni raz miał do czynienia w barwach Lecha, zatem dość dawno temu.
- Grając w takim klubie musisz mieć wszystko na poziomie "all inclusive", nie możesz mieć słabych punktów. To zespół, który powinien w większości meczów nadawać rytm gry i pracować na wysokiej intensywności przez 90 minut. Takie drużyny chcą szybko i agresywnie odzyskiwać każdą straconą piłkę - podsumowuje Djurdjević, który przez wiele lat pełnił rolę środkowego obrońcy, podobnie jak Bednarek.
Oficjalny debiut Jana Bednarka w Porto może przypaść na 9 sierpnia. FC Porto na własnym boisku podejmie Vitorię Guimaraes.
Gdyby Janek był tak cienki jak go niektórzy opisują, nie zagrałby w blisko 200 meczach Premier League. Teraz wszedł w swój prime i Czytaj całość