Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Zespół z Górnego Śląska stracił wprawdzie pierwszą bramkę już w 18. minucie, ale w dalszej fazie meczu potrafił bronić się przed atakami przeciwnika. Dopiero w samej końcówce łodzianie zadali dwa kolejne ciosy - w 87. i 90. minucie.
- Jak najbardziej przyjmujemy tę porażkę ze zrozumieniem po meczu, ale w kwestii całego spotkania i wrażeń na gorąco, to jest trochę we mnie złości. 3:0. Ten wynik świadczy o wysokiej porażce i nie ma dyskusji. Ale początek meczu - chcieliśmy zagrać na swoich warunkach. Do momentu straty bramki ten mecz był taki, jak sobie zakładaliśmy. Potrzeba nam było więcej błysku z przodu, czekaliśmy na te sytuacje, wydawało się że one będą, ale kontratak Widzewa zakończył się bramką - przyznał na konferencji prasowej trener Rafał Górak.
- Druga połowa to czekanie Widzewa na te nasze ataki. To było rwane i szarpane. Mieliśmy sytuację czystą na wyrównanie wyniku. Widzew czekał cierpliwie do końca i zdobył kolejne dwie bramki. Kwestia poczucia sportowej złości jest ogromna. Muszę przeanalizować ten mecz i sprawić, by nasze najbliższe spotkanie było na większej jakości i nie zakończyło się jak to sobotnie - przyznał szkoleniowiec GKS Katowice.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
Coraz więcej zarzutów pojawia się pod adresem napastników GieKSy. W sobotę w Łodzi doskonałą sytuację zmarnował Maciej Rosołek, w strzelaniu bramek nie pomaga na razie też Aleksander Buksa.
- Solą meczu są bramki. Tak to już jest, że ci, którzy te sytuacje dostają i wykorzystują, zbierają laury. Ta nasza sytuacja była świetna, powinniśmy ją wykorzystać. Zabrakło globalnego błysku do przodu. Można winić zawodników i sprawa jest zamknięta, ale nie chciałbym kierować słów krytyki w ich stronę. GieKSa zawsze była budowana zespołowością. To nam przynosiło wiele dobrego - skomentował Górak.
- Na pewno dużo pracy, trochę jakości nam brakuje, mamy przebudowany zespół, ale ona zawsze w GieKsie była budowana cierpliwością. Mam nadzieję, że najbliższe spotkanie będzie widocznym progresem tej drużyny. Ale jak się przegrywa 0:3, to główki trochę na dół lecą. Liczę, że będziemy gotowi - dodał.
Patrząc też na fakt, że jednak bramki dla Widzewa Łódź padły po kontrach, pojawiają się pytania o zapobieganie tego typu sytuacjom.
- To są momenty, gdy można dywagować na ten temat. Ale każdy moment, gdy zawodnicy wybierają się na wycieczkę do przodu, jest zabezpieczamy. Mamy stanowcze działania, by być przygotowanym na takie sytuacje. Oni sobie powinni z tym poradzić. Nie wydaje mi się, żeby to był jakikolwiek problem, bo te rzeczy zawsze były u nas powtarzalne - ocenił trener katowiczan.
Po trzech meczach GKS ma na koncie jeden punkt. W następnej serii gier zespół ten czeka wyjazd do stolicy na mecz z Legią Warszawa.