Ivan Runje o zmianach w Jagiellonii. "Mam nadzieję się mylić"

  / Na zdjęciu: Ivan Runje i w kółku piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP / Artur Reszko)
/ Na zdjęciu: Ivan Runje i w kółku piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP / Artur Reszko)

- Liga w Danii już nie jest tak mocna jak jeszcze kilka lat temu - mówi WP SportoweFakty Ivan Runje przed dwumeczem Jagiellonii Białystok z Silkeborg IF w el. LK. - Na ten moment myślę, że Jaga jest trochę słabsza niż rok temu - dodaje Chorwat.

W czwartek 7 sierpnia o godz. 19 Jagiellonia Białystok zagra na wyjeździe z Silkeborg IF pierwszy mecz III rundy eliminacji Ligi Konferencji. Rewanż zaplanowany jest tydzień później w Polsce, a ostateczny zwycięzca dwumeczu zagra ze zwycięzcą pojedynku Hajduka Split z Dinamo Tirana o udział w fazie ligowej rozgrywek.

Przed zbliżającym się spotkaniem zespołu z Podlasia porozmawialiśmy z Ivanem Runje, który zaczynał karierę we wspomnianym chorwackim klubie. W latach 2012-14 grał zaś dla FC Nordsjaelland z duńskiej Superligaen. - To były ciekawe losowania - nie kryje.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w nowym klubie. Właśnie przeszedł "chrzest"

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Czego spodziewa się pan w meczach Jagiellonii Białystok z Silkeborg IF?

Ivan Runje, były piłkarz m.in. Jagiellonii: Trudno powiedzieć. Nie śledzę na bieżąco duńskich klubów, choć czasem obejrzę mecz "swojego" Nordsjaelland lub derby Kopenhagi. Jednakże myślę, że Jaga jest tu poważnym faworytem. Silkeborg zaczął sezon od trzech porażek w lidze i widać, że coś jest tam nie tak.

Pierwszy mecz w Danii zostanie rozegrany na sztucznej murawie. Pan miał okazję grać na podobnej w Nordjaelland.

Piłkarze Jagiellonii muszą po prostu uważać, ale nie sądzę, żeby to była duża przeszkoda. Obecne płyty tego typu to topowa klasa. Na pewno będzie to trochę coś innego niż na co dzień, ale klub ma podobną płytę na jednym z boisk w swoim ośrodku treningowym i często tam trenuje. Zresztą większość polskich klubów trenuje tak w okresie zimowym. Zawodnicy są na to nastawieni.

W Nordsjaelland kilkukrotnie grał pan przeciwko Silkeborg. Było tam coś wyjątkowego?

Szczerze mówiąc to nic takiego nie zapamiętałem. Wówczas był to taki typowy skandynawski zespół, który bazował na sile fizycznej i stałych fragmentach gry z bardzo długimi wrzutami autów na czele. Obecnie nie znam dokładnie ich sytuacji, ale ich kwalifikacje do europejskich pucharów najlepiej świadczą o spadku siły ligi w Danii.

Kilka lat temu polskie kluby nie były faworytami w meczach z duńskimi, ale obecnie to się zmienia. W poprzednim sezonie Legia Warszawa wyeliminowała w el. LK Broendby IF, a Jagiellonia w fazie ligowej ograła na wyjeździe FC Kopenhaga.

Liga w Danii już nie jest tak mocna jak jeszcze kilka lat temu i najlepiej to widać po rankingu UEFA. Kiedyś Kopenhaga, Nordsjaelland, Aalborg czy Midtjylland regularnie grały w fazie grupowej Ligi Mistrzów albo Ligi Europy. Były sezony, że wchodziły tam po 3-4 kluby. Dziś tego nie ma i odbija się to na jakości.

Jeśli Jagiellonia awansuje do IV rundy el. LK to prawdopodobnie zmierzy się z kolejnym bliskim panu klubem.

Oczywiście czekam już na ten mecz z Hajdukiem i zapraszam wszystkich do Splitu. Los wydaje się prowadzić do tego spotkania, więc dlatego też jestem spokojny o Jagę z Silkeborg. Oby tylko potwierdzić wszystko na boisku.

Hajduk już w II rundzie el. LK miał spore problemy z Zirą Baku (1:1 i 2:1 dogr.), a mimo to większość kibiców Jagiellonii chciała go uniknąć.

Zespół jest w fazie przebudowy podobnie jak Jaga. Jest sporo nowych piłkarzy oraz trener, który wprowadził nowy system gry z budowaniem akcji od bramkarza. Poza tym wrócił Ante Rebić, a bardzo groźny jest Marko Livaja. To klasowy zawodnik, wokół którego kręci się cała gra i trzeba szczególnie na niego uważać. Największą bronią jest jednak niesamowita atmosfera, ponieważ kibice mocno żyją tu tym klubem. To byłyby szczególne mecze i aż żałuję, że nie dane będzie mi w nich zagrać. Kiedyś marzyłem o takich właśnie starciach.

Wspomniał pan o przebudowie zespołu Jagiellonii. Jak pan to ocenia?

Czas zweryfikuje. Przez ostatnie 2-3 lata przyzwyczailiśmy się, że Łukasz Masłowski i wszyscy inni w klubie robią tylko dobrą robotę. Poprzednie jego transfery były niezwykle udane i ta skuteczność wynosiła jakieś 90 proc., więc poprzeczka jest bardzo wysoko. To jednak sprawia, że tym bardziej należy im zaufać.

W 2016 roku pan przychodził do Jagiellonii w podobnym momencie.

Rzeczywiście wtedy było również dużo zmian personalnych. Ja jednak nie zwracałem na to uwagi i starałem się tylko jak najszybciej zaadaptować. Pomagało to, że wówczas było u nas kilku doświadczonych Polaków jak Rafał Grzyb, Marek Wasiluk, Łukasz Burliga czy Piotr Tomasik, którzy tworzyli taki kręgosłup drużyny i dbali o szatnię. Oni robili naprawdę dobrą robotę nawet jeśli nie grali, a my jako obcokrajowcy mogliśmy dzięki nim dodać czystą jakość sportową.

Wówczas w środku obrony Jagiellonii miał pan obok Gutiego, który był już kilka miesięcy w klubie. Obecny zespół ma dwóch zupełnie nowych stoperów.

Każdy nowy piłkarz potrzebuje trochę czasu, więc na pewno nie jest to komfortowa sytuacja. Na razie trudno oceniać Bernardo Vitala i Yukiego Kobayashi. Jeszcze ich gra nie wygląda tak jak powinna, ale z czasem powinno być lepiej. Nie będę natomiast ukrywać, że szkoda mi odejścia Adriana Diegueza.

Dieguez rozwiązał kontrakt z Jagiellonią za porozumieniem stron, choć powody jego odejścia były bardziej kwalifikujące się do "zwolnienia dyscyplinarnego" i nie jest to zbytnią tajemnicą.

Chłopak był dobry na boisku, ale słaby poza nim. Rozmawiałem na jego temat z kilkoma piłkarzami Jagi i cóż... no nie można się zachowywać jak on. Z tego co słychać jego charakter nie pasuje do poważnego futbolu. Był zbyt nerwowy i nie umiał trzymać presji. Niemniej bardzo szkoda, bo to naprawdę dobry zawodnik. Byłem fanem jego stylu i żałowałem, że nie mogliśmy razem zagrać w duecie stoperów. Bylibyśmy jak takie dwie "10" ze środka obrony.

Ile pana zdaniem trzeba będzie poczekać, by zobaczyć Jagiellonię w pełni potencjału po tej przebudowie w tym sezonie?

Dobre pytanie... Widać, że ten zespół potrzebuje, czasu żeby złapać rytm i takie czucie gry ze sobą. Potrzeba ogrania i jeszcze kilku kolejek. Z tygodnia na tydzień widoczny jest postęp. Choć na ten moment myślę, że Jaga jest trochę słabsza niż rok temu. Oceniłbym o taką jedną skalę jakości niżej niż wtedy, choć mam nadzieję się mylić.

Na co więc stać Jagiellonię w tym sezonie?

Znowu odpowiem, że czas zweryfikuje. Mam nadzieję, że nowi zawodnicy pokażą się z dobrej strony i uda się zatrzymać Afimico Pululu, a wtedy może być jak do tej pory. Tę drużynę stać na utrzymanie się w pierwszej czwórce lub piątce Ekstraklasy, a najlepiej to chciałbym, żeby znowu walczyła o najwyższe cele. Zobaczymy... Najbliższe tygodnie więcej wyjaśnią, bo dużo zależy też od innych zespołów w lidze. Z tego co widzę po starcie sezonu, to jak zwykle wszyscy faworyci tracą punkty, każdy może wygrać z każdym i kolejny rok rywalizacji w Polsce może być bardzo wyrównany. Na pewno będzie ciekawie.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści