Miała być komfortowa wygrana, by ze spokojem jechać na rewanż. Raków Częstochowa stawiany był w roli faworyta w dwumeczu z Maccabi Hajfa, ale domowe spotkanie nie poszło po myśli trenera Marka Papszuna i jego zawodników.
Częstochowianie niespodziewanie przegrali 0:1 i postawili się pod ścianą. Raków jest o krok od odpadnięcia z eliminacji Ligi Konferencji.
- Ciężko przyjąć każdą porażkę, a w szczególności taką, gdy zrobiło się dużo, by wygrać. Plus jest taki, że mamy jeszcze drugie spotkanie i będziemy walczyć, żeby odrobić stratę. Mamy tydzień, by jeszcze lepiej się przygotować i być bardziej skutecznym niż dzisiaj - powiedział wyraźnie niezadowolony trener Papszun na konferencji prasowej.
- Boli stracona bramka, znowu w dziwnych okolicznościach, gdy wszyscy jesteśmy w niskiej obronie, a wiemy, że wtedy bronimy dość skutecznie. Oprócz tego oddali jeden strzał, który był potencjalnym zagrożeniem - mówił trener Rakowa.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w nowym klubie. Właśnie przeszedł "chrzest"
Papszun chwalił swój zespół za grę. Mimo niekorzystnego wyniku.
- To była intensywność zbliżona do poziomu Rakowa, do tego, co bym chciał. Natomiast w piłce ważne jest, żeby wygrać. Dobry mecz to jedno, fajnie jest dobrze grać, ale dla mnie jeszcze ważniejsza jest wygrana. Jest w nas duże niezadowolenie, bo jeśli wiele rzeczy na boisku się zgadza, to chciałoby się to jeszcze przypieczętować zwycięstwem. Dziś tego nie zrobiliśmy, natomiast wierzę, że odwrócimy tę kartę w rewanżu - powiedział.
- Wkurzony byłem raz i mam nadzieję, że ostatni - po meczu z Wisłą Płock. Dzisiaj jest mi po prostu smutno, bo zespół włożył dużo wysiłku, by wygrać. Jest mi przykro, że nie zostało to wynagrodzone. Wierzę w tych chłopaków. Każdy dzień będzie pracował na naszą korzyść. Stać nas na to, by awansować - dodał trener Papszun.
Pokusił się też o ocenę gry Maccabi. - Spodziewałem się lepszego przeciwnika. Trudno też powiedzieć na ile ten mecz wyglądał tak, a nie inaczej ze względu na naszą grę, a ile przez przeszacowanie możliwości rywala. Więcej będzie można powiedzieć po drugim spotkaniu - powiedział Papszun.
Rewanż zostanie rozegrany na Węgrzech, w Debreczynie. - Mecze na wyjeździe są trudniejsze, ale my potrafimy grać na wyjeździe. Nie obawiamy się tego meczu, zresztą nie mamy nic do stracenia. Musimy tam jechać i zrobić wszystko, żeby odrobić straty - stwierdził.