Trawa na Łazienkowskiej ma się zapalić! [OPINIA]

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Panowie legioniści! Kielnię i łopatę w ręce i do roboty. Pokażcie teraz, że nie jesteście przepłacanymi grajkami, którzy się mazgają, gdy ich leją Cypryjczycy.

Karol Angielski to jest taki napastnik, na którego Legia nigdy nie chciała nawet spojrzeć. Bo na klub z Łazienkowskiej zawsze był za słaby. No to w czwartkowy wieczór polski zawodnik cypryjskiej Larnaki zapakował Legii gola i pięknie się kibicom w Polsce przypomniał. Zlatan Alomerović (bramkarz Larnaki) też jest znany z boisk Ekstraklasy. Miał nawet dobry moment, gdy grał w Jagiellonii. Ale gdyby ich obu, z Karolem Angielskim, określić mianem co najwyżej ligowych rzemieślników, żaden z nich nie miałby podstaw, żeby się obrazić.

Angielski i Alomerović świata już nie zawojują. Mieszkanie na Cyprze - jak wiadomo - ma swoje walory i trudno chłopakom wypominać, że przedkładają komfort życia (słoneczko) nad międzynarodowe sukcesy sportowe, które zdarzają im się od wielkiego dzwonu.

Dlatego tym bardziej dziwne jest, że naszpikowana gwiazdami Legia - która ambicje europejskie ma ogromne - zbiera srogie baty od takiej drużyny jak Larnaka i przegrywa aż 1:4.

ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami

W futbolu zawsze można przegrać. No ale nie tak. Bo mówimy o drużynie Legii, w którą w ostatnich latach wpompowano grube miliony euro! Na tyle dużo, że na takich Cypryjczyków to spokojnie powinno wystarczyć. Inna sprawa, czy ta kasa wpompowywana była w Legię rozsądnie... Można mieć spore wątpliwości. Niemniej jednak nie mówimy o drużynie z Premier Legue, tylko o zaledwie AEK Larnaka z Cypru.

W środowy wieczór Lech Poznań musiał uznać wyższość Crvenej Zvezdy w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. "Kolejorz" przyjął na własnym boisku trzy gole od mistrzów Serbii i nawet nie zipnął. Było widać, że rywale to inna półka, w sporcie czasem trzeba się pogodzić z faktem, że ktoś jest wyraźnie lepszy.

Ale już Larnaka, która zbiła Legię na kwaśne jabłko, to jest drużyna super przeciętna. Bez wielkich gwiazd, bez ogromnego budżetu. Cypryjczycy miewają jakieś przebłyski, ale w czwartek to nie oni wygrali to spotkanie. Polacy je przegrali. I to aż 1:4! Wstyd i katastrofa.

Już nijaki - w wykonaniu Legii - był ligowy mecz z Arką Gdynia w minioną niedzielę. To było bardzo poważne ostrzeżenie, że właśnie pojawił się jakiś mały kryzysik, zniżka formy czy rozkojarzenie. Ale dopiero ten czwartkowy mecz z Larnaką był jak dzwon! Mocne, niespodziewane i bardzo bolesne uderzenie, które może mieć przykre konsekwencje. Legia jeszcze nie odpadła z Ligi Europy, ale dzieli ją od tej katastrofy tylko krok. Żeby temu zapobiec, Legia musi w rewanżu tak zmiażdżyć rywali na Łazienkowskiej, dokładnie tak, jak Larnaka zrobiła to z warszawianami na Cyprze.

Ale najpierw trener Edward Iordanescu musi znaleźć odpowiedź na pytanie, co się takiego stało w drugiej połowie czwartkowego spotkania, że Legia rozsypała się w drobiazgi jak drużyna ze szkła. Że zespół z Warszawy tracił gola za golem z taką łatwością, jakby to były rozgrywki szkolne, gdzie 7a mierzy się z 7b i chłopaki grają na bramki zrobione z tornistrów. Na europejskim poziomie tak naiwne granie nie przystoi. To jest niepoważne. Ba! Wręcz nieprofesjonalne, że ekipa z Łazienkowskiej tak kompletnie straciła kontrolę nad meczem. Za kadencji Iordanescu to się jeszcze nie zdarzyło. To był piach wsypany w tryby, bardzo nieprzyjemna niespodzianka!

Postawię - dziś pewnie niepopularną - tezę, że Legię stać na odrobienie wysokich strat z Cypru. I nie piszę tego ku pokrzepieniu serc. Po prostu drużyna z Łazienkowskiej ma ku temu odpowiednią jakość piłkarską. Ma też dobrego, spokojnego trenera, który po porażce nie schował się za piłkarzami. Niepowodzenie odważnie wziął na klatę. - Odpowiedzialność za wynik spoczywa na mnie - powiedział po meczu Iordanescu i to go pozytywnie odróżnia od jego poprzednika na tym stanowisku - Goncalo Feio.

Panowie legioniści! Kielnię i łopatę w ręce i do roboty. Pokażcie teraz, że nie jesteście przepłacanymi grajkami, którzy się mazgają, gdy ich leją Cypryjczycy. Pokażcie charakter i profesjonalizm, bo tego czwartkowego meczu nie zawalił trener Iordanescu, nie zawalił Dariusz Mioduski, ani nie zawalili kibice. Tylko wy sami. Wyjdźcie i walczcie o swój zawodowy honor! Jeśli oddacie serca na boisku, a mimo to, na końcu się nie uda, kibice to zrozumieją. Wybaczą.

Ale warunek jest jeden: To ma być ogień! Trawa na Łazienkowskiej ma się zapalić! Tylko tak możecie zmazać z siebie tę hańbę. Innego sposobu nie ma.

Dariusz Tuzimek, WP SportoweFakty

Komentarze (28)
avatar
Roni Bydlak
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A jakie Żewłak z pudlem poczynili wzmocnienia w obronie? Żadnych. No to mamy to, co mamy. 
avatar
prym
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie ma w Polsce trenerów na poziomie lig zachodnich ale jest za to Kulesza , co to wie wszystko najlepiej i do pomocy ma występujących przed kamerami ekspertów w postaci piłkarzy już nie grając Czytaj całość
avatar
Tadeusz Wais
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
13
2
Odpowiedz
i dobrze, że dostali lanie. Tu nie da się drukować meczy dla kiepskich kopaczy. 
avatar
Ires
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
10
3
Odpowiedz
Takich ludzi którm Polska dała przysłowiowego kopa w tyłek a za granicą są znakomitymi rzemieślnikami jest niestety multum i to nie tylko w sporcie ;D ja już dawno mówiłem. Komuna nie upadła, Czytaj całość
avatar
mebel24
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
10
0
Odpowiedz
Nic nadzyczajnego dzienikarze już snuli ze będzie piąta drużyna w pucharach dwie w LM dwie LEI jedna w Pucharze a tu Polska rzeczywistość spadła na nich jak grom z jasnego nieba dopóki będą z Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści