Lech Poznań zremisował 1:1 w Belgradzie, ale wynik z pierwszego spotkania (1:3) sprawił, że mistrzowie Polski zakończyli swój udział w eliminacjach Ligi Mistrzów. "Kolejorz" na tle bardziej doświadczonego rywala zaprezentował się obiecująco, lecz nieskutecznie w ofensywie. Serbowie mieli więcej jakości, choć nie wyglądali na zespół dominujący w każdym aspekcie.
- O poprzednim meczu możemy dyskutować, bo wiadomo jak to było. W rewanżu zaprezentowaliśmy się z naprawdę fajnej strony i nie przynieśliśmy... nie, to za duże słowo, jeśli powiem, że wstydu. Po prostu myślę, że byliśmy na podobnym poziomie, co Crvena - powiedział przed kamerą TVP Sport Bartosz Mrozek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Spotkała Messiego. Reakcja Argentyńczyka hitem sieci
- To takie drobne rzeczy, które różnią często tych wielkich od tych troszkę mniejszych. To są detale, których my się cały czas uczymy. Crvena grała już w Lidze Mistrzów, my jeszcze nie graliśmy i cały czas to doświadczenie zbieramy - dodał bramkarz "Kolejorza".
Mistrzowie Serbii podkręcili tempo gry dopiero w końcówce pierwszej połowy, a bramkę zdobyli tuż przed przerwą po skutecznie wykonanym rzucie karnym. Od 57. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Rodrigao. Mimo to, Lechowi nie udało się wykorzystać gry w przewadze. Można było odnieść wrażenie, że mistrzom Polski zabrakło intensywności i determinacji, z czym nie zgodził się Mrozek.
- Zapominamy, że Crvena cofnęła się w pewnym momencie i grała na trzydziestym metrze. To też nie jest tak prosto grać i utrzymać wtedy intensywność, przy tym, jak oni wybijali piłkę i chcieli nas kontrować, szczególnie od czerwonej kartki. Nie da się tak cisnąć i cisnąć, trzeba też czasem wyluzować, dlatego uważam, że ten mecz był dla nas też fajny, bo go kontrolowaliśmy - wyjaśnił.
Reporter TVP Sport zapytał golkipera o to, co może wynieść z dwumeczu z tak silnym przeciwnikiem. - Takie doświadczenia związane z jakością przeciwnika i to, że musisz być uważny w każdym aspekcie - stwierdził.
- Generalnie mamy mocny skład. Mimo, że nękają nas kontuzje i paru chłopaków wypadło, to mamy mocną ekipę. Ale jak się gra z zespołami pokroju Ligi Mistrzów, to trzeba być przygotowanym dosłownie na wszystko, bo tu każdy najmniejszy błąd jest wykorzystany - stwierdził - zaznaczył Mrozek.
Kolejnym rywalem Lecha Poznań będzie już belgijski KRC Genk, a ta rywalizacja zdecyduje o awansie do fazy ligowej Ligi Europy. Jeśli "Kolejorz" nie podoła kolejnemu przeciwnikowi, to ma zapewniony udział w zasadniczej fazie Ligi Konferencji.