Media: Papszun się wściekł. Poszło o... tort

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko/Mateusz Czarnecki / Jonatan Braut Brunes i Marek Papszun (w kółku)
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko/Mateusz Czarnecki / Jonatan Braut Brunes i Marek Papszun (w kółku)

Napięte relacje panują między Rakowem Częstochowa a Jonatanem Brautem Brunesem. Marcin Borzęcki opowiedział w Kanale Sportowym historię, którą krąży w klubowych kuluarach.

Raków Częstochowa przygotowuje się do rewanżowego meczu III rundy eliminacji Ligi Konferencji. Polski zespół nie może liczyć na Jonatana Brauta Brunesa, który odmówił udziału w tym spotkaniu (więcej TUTAJ).

Zawodnik poinformował klub o złym samopoczuciu i braku gotowości do gry. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawili wicemistrzowie Polski w oficjalnym oświadczeniu. Przypomnieli, że Norweg ma umowę do czerwca 2028 roku i powinien ją respektować (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie

Do tej sprawy odniósł się również Marcin Borzęcki, który w Kanale Sportowym przytoczył historię, która miała wydarzyć się w dniu pierwszego spotkania Rakowa z Maccabi Hajfa (czwartek 7 sierpnia, 0:1).

- W kuluarach słychać o takich informacjach, że w Rakowie wydarzyła się "afera tortowa". W dniu tego meczu Brunes miał urodziny. Wiele źródeł twierdzi, że piłkarze przynieśli mu tort, żeby miło rozpocząć ten dzień. Strasznie wściekł się na to Marek Papszun, który stwierdził, że to nie czas na takie zabawy. Brunes trzasnął drzwiami, wyszedł na trening, zgłosił uraz i stwierdził, że nie zagra - powiedział dziennikarz Eleven Sports.

Raków przegrał tamto spotkanie 0:1, a Brunes w nim nie zagrał. Nie pomoże zespołowi również w meczu rewanżowym.

Komentarze (1)
avatar
Marek Marek
14.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ten Popiepszun jest naprawdę odklejony... 
Zgłoś nielegalne treści