Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, drużyny z tego kraju nie mogą uczestniczyć w europejskich pucharach. Podobny los spotkał reprezentację Sbornej, która zmuszona jest grać jedynie sparingi z mniej znanymi drużynami. Sytuacja ta skłoniła Rosjan do poszukiwania sposobów na poprawę kondycji krajowego futbolu.
Liga rosyjska znana jest z tego, że opiera się na obcokrajowcach - zwłaszcza z Ameryki Południowej oraz Brazylii. Nadmierne inwestycje w obcokrajowców zaczęły blokować rozwój lokalnych talentów. W odpowiedzi, rosyjskie ministerstwo sportu planuje wprowadzenie limitów na liczbę zagranicznych zawodników w drużynach.
ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami
W planach jest ograniczenie liczby obcokrajowców do dziesięciu na zespół, z czego tylko pięciu mogłoby grać jednocześnie. Minister sportu, Michaił Degtyarjew, zaproponował także wprowadzenie limitów płacowych, aby zapobiec nadmiernym wynagrodzeniom dla piłkarzy.
Pomysł ministra sportu popierają przedstawiciele innych dyscyplin. Otwarcie w lokalnych mediach opowiedział o tym Dmitrij Wasiljew, dwukrotny mistrz olimpijski w biathlonie.
- Nasi piłkarze przywykli do wysokich zarobków. A teraz porównajmy ich dochody do tych, które osiągając inni sportowcy z nie mniej widowiskowych dyscyplin. Zarobki w piłce muszą być bardziej rozsądne. Nie ma co się obawiać, że przez te zmiany spadnie poziom ligi, bo i tak nie jest on za wysoki. Długoterminowo musimy stworzyć dodatkową motywację, żeby go podwyższyć. Obecnie rosyjska piłka to żałosny widok - przyznał.
Należy jednak postawić sobie pytanie, czy liga rosyjska w realiach dzisiejszej piłki będzie w stanie z powodzeniem konkurować z rywalami na rynku transferowym?