Radomiak Radom przegrał z Jagiellonią Białystok 1:2 w niedzielnym meczu 5. kolejki PKO Ekstraklasy.
Trener "Zielonych" Joao Henriques nie chciał jednak rozmawiać o piłce. On skupił się wygłoszeniu tyrady pod adresem sędziego Wojciecha Mycia.
- Chciałbym przeprosić dziennikarzy, ale nie będę dziś odpowiadał na pytania. Sędzia nie szanował tego klubu, zawodników i trenerów. Moi rodzice mają po 80 lat, sam mam żonę i dwie córki. Wszyscy ludzie związani z Radomiakiem mają swoje rodziny i wszystkim nam nie okazano dziś szacunku - powiedział trener Radomiaka na konferencji prasowej.
- Sędzia robił dziś rzeczy niewiarygodne. To wstyd dla Ekstraklasy i piłki nożnej. Nasi kibice nie zasłużyli na coś takiego - grzmiał Portugalczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Cristiano Ronaldo ciągle to ma. Ale przymierzył!
Joao Henriques był bardzo zdenerwowany. - Zanim jeszcze mecz się zaczął sędzia zachowywał się inaczej w stosunku do mnie, a inaczej do trenera Jagiellonii. Oczywiście nie mam tu nic do Jagiellonii. To dobra drużyna, która nie potrzebuje tego rodzaju pomocy. Jest to dla mnie niespodzianka. Nie jestem przyzwyczajony do takiego sędziowania. To ten sam sędzia, który prowadził mecz Jagiellonii z Widzewem Łódź. To trochę śmieszne, że sędziował dwa spotkania Jagiellonii na cztery - mówił.
- Nigdy nie będę szanował tego faceta. Nie wiem czy jest sędzią zawodowym. Robiąc coś takiego nie może być zawodowcem. Jeżeli nie okazuje się nam szacunku, to ja też nie zamierzam go szanować. Mam nadzieję, że więcej nie zobaczę go przy okazji meczów Radomiaka - pieklił się trener "Zielonych".
Co dokładnie wydarzyło się przed meczem? Tego trener Joao Henriques nie chciał zdradzić. Zaznaczył, że opowie o tym przy najbliższej okazji.
- To poważna sprawa. W trakcie meczu nie chodzi o jeden błąd. Cały czas podejmował decyzje na naszą niekorzyść. Inaczej rozmawiał z naszą ławką, a inaczej z ławką Jagiellonii. Oczekujemy tylko jednego: takiego samego zachowania względem obu drużyn - podsumował opiekun Radomiaka.