Przypomnijmy, że Jonatan Braut Brunes nie zagrał w meczach eliminacji Ligi Konferencji przeciwko Maccabi Hajfa z powodu złego samopoczucia. Zgłosił trenerowi Markowi Papszunowi niedyspozycję i dolegliwości zdrowotne, które nie zostały potwierdzone w badaniach medycznych.
Temat zachowania Norwega jest poruszany przez media, które próbują ustalić jaki jest prawdziwy powód nieobecności Brunesa w bardzo ważnych meczach dla Rakowa Częstochowa. Ostatnio głośno było o "aferze tortowej", o której poinformował w Kanale Sportowym Marcin Borzęcki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Cristiano Ronaldo ciągle to ma. Ale przymierzył!
Piłkarz miał się obrazić za to, że nie mógł zdmuchnąć świeczek na urodzinowym torcie przed meczem z Maccabi. Do sprawy na antenie Canal+ odniósł się szkoleniowiec Rakowa, który według medialnych ustaleń był niezadowolony z faktu, że w szatni pojawił się urodzinowy tort.
Trener Rakowa Częstochowa początkowo nie wiedział, o co chodzi, ale po wyjaśnieniu sytuacji zareagował śmiechem.
- Co to ma oznaczać "historia z tortem", bo nie rozumiem? - zaczął wyraźnie zaskoczony Papszun. Wtedy prowadzący rozmowę Krzysztof Marciniak wyjaśnił trenerowi, o co chodzi.
- I pan, jako poważny dziennikarz, sądzi, że to może być prawdziwe? Poważny dziennikarz nie porusza takich tematów, bo to jest bardziej dla już nie powiem jakich portali i gówniarzy, którzy jakimi rzeczami się zajmują. Poważni ludzie nie powinni o takich tematach rozmawiać, bo to jest żenujące - odpowiedział Papszun.
Trener podkreślił, że nie ma konfliktu z Brunesem i nadal bierze go pod uwagę przy ustalaniu składu. - Oczywiście, że tak, bo jest piłkarzem Rakowa i dopóki nim będzie, to Marek Papszun jako trener ma taki obowiązek - dodał.