Albańska sensacja na drodze Jagiellonii. "Ich trener dokonał już historycznej rzeczy"

Materiały prasowe / Radio Televizioni Shqiptar / Ermal Kuka (kółko)
Materiały prasowe / Radio Televizioni Shqiptar / Ermal Kuka (kółko)

Dinamo City Tirana w poprzedniej rundzie eliminacji Ligi Konferencji sprawiło wielką sensację. W Albanii liczą na to, że Jagiellonia Białystok też zostanie odprawiona z kwitkiem. - Niemożliwe nie istnieje - mówi nam Ermal Kuka.

W czwartek 21 sierpnia o godz. 20:15 Jagiellonia Białystok podejmie Dinamo City Tirana w pierwszym meczu IV rundy Ligi Konferencji. Polski zespół jest zdecydowanym faworytem do awansu, ale w Albanii po cichu liczy się na sensację. - Oczywiście, tutejsi kibice nie postrzegają tego jako łatwego zadania - mówi nam dziennikarz Ermal Kuka z gazety "Panorama Sport".

- Przeciwnik jest nam trochę znany, ponieważ kiedyś występował tam reprezentant kraju Bekim Balaj (2013-14 - przyp. red.). Zdajemy sobie sprawę z tego, że Jagiellonia to w ostatnich latach czołowa drużyna w kraju, niedawny mistrz Polski. Nie będzie łatwo, szczególnie że PKO Ekstraklasa jest mocniejsza od Kategoria Superiore, ale wszystko jest możliwe, co pokazała poprzednia runda - dodaje nasz rozmówca.

"Mają solidne fundamenty"

Dinamo ma w swojej historii kilkanaście mistrzostw kraju, ale lata świetności przeżywało jeszcze w czasach socjalistycznych rządów dyktatora Enwera Hodży. Po ich upadku takie sukcesy należały do rzadkości, choć poprzedni sezon wniósł spore ożywienie. Zespół zajął w lidze trzecie miejsce i zdobył Puchar Albanii po niespodziewanym zwycięstwie w finale z KF Egnatia (2:2 i k. 5:4). - Świetną robotę wykonał tam trener Ilir Daja, który w krótkim czasie zdołał zbudować mocny kolektyw z drużyny tworzonej z indywidualności - ocenia Kuka.

- Sam klub z Tirany jest bardzo dobrze prowadzony. Oprócz mądrego szkoleniowca ma solidne fundamenty z prezesem, który chętnie inwestuje w akademię, obiekty klubowe i odpowiednią bazę szkoleniową. Stan finansów Dinama jest dobry, a promocja i sprzedaż piłkarzy pozwala odzyskiwać pieniądze i dalej inwestować. Jest więc na dobrej drodze, by regularnie grać w europejskich pucharach - opowiada Albańczyk.

Rozczarowanie i sensacja

Mimo wielu występów w europejskich pucharach Dinamo do tego sezonu nie mogło pochwalić się żadnym znaczącym wynikiem. Tym razem też zapowiadało się na podobną historię, ponieważ już w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji niespodziewanie miało problemy z Atletic Club d'Escaldes (2:1 i 1:1). Tymczasem w kolejnej fazie sensacyjnie wyeliminowało w dramatycznych okolicznościach faworyzowany Hajduk Split (1:2 i 3:1 p.d.). - To właśnie ten dwumecz pokazał, że niemożliwe dla tej drużyny nie istnieje - zauważa Kuka.

- Albańczycy spisali się wyjątkowo dobrze przeciwko Chorwatom, a świetną pracą zespołową doskonale zniwelowali różnicę w jakości indywidualnej. Postawili na otwarty futbol, a to się nie zdarza często w takich przypadkach i wypadli naprawdę nieźle. To nie był przypadkowy awans, ale w pełni zasłużony efekt całości - uzupełnia nasz rozmówca.

Sprzedali dwie gwiazdy

Kadra Dinamo wrażenia nie robi nawet na miejscowych kibicach. Obecnie jednym z kluczowych piłkarzy jest Dejvi Bregu, który półtora roku temu nie zdołał przebić się w I-ligowej Wiśle Kraków. - Ich gwiazdy odeszły w ostatnich tygodniach: Itodo Madela po meczach z Atletic, a Baton Zabergja po spotkaniach z Hajdukiem. Choć i tak wszystko opiera się na pracy zespołowej, która jest naprawdę imponująca - zaznacza Kuka.

- Drużyna z Tirany zazwyczaj gra w ustawieniu 4-3-3, ale często zmienia je w trakcie gry i dopasowuje je do danego momentu. Jej piłkarze są bardzo aktywni po obu stronach boiska, a ofensywni skrzydłowi łatwo stają się defensywnymi graczami, zwłaszcza w europejskich pucharach. Na pewno będzie im trochę brakować wspomnianych dwóch zawodników, którzy odeszli do Ukrainy. Nadal mają jednak bardzo jakościowych graczy z przodu jak Hekuran Berisha i Bernard Berisha czy Karramba Gassama. Tyły trzyma zaś reprezentant kraju Naser Aliji - mówi dalej albański dziennikarz.

Trener-cudotwórca

Największą nadzieją Dinamo na sensację w dwumeczu z Jagiellonią nie jest żaden z piłkarzy, ale Daja. Wiąże się to z jego sukcesami w poprzednich miejscach pracy. - Ich trener dokonał już historycznej rzeczy, ponieważ wprowadził do europejskich pucharów Skenderbeu Korcza i KF Ballkani. Nikomu innemu w Albanii taka sztuka się nigdy nie udała - zauważa Kuka.

- Obecny szkoleniowiec drużyny z Tirany już rok temu pokazał, że jest ogromną wartością. Wtedy przejął zespół w trakcie rozgrywek, a potem doprowadził go do najlepszej czwórki w lidze i zdobył z nią krajowy puchar. Kolejny mały sukces odniósł przeciwko faworyzowanemu Hajdukowi. Teraz jesteśmy ciekawi co wymyśli na Jagiellonię - podsumowuje Albańczyk.

Pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Konferencji Jagiellonia - Dinamo w czwartek o godz. 20:15. Transmisja w TV4, Polsacie Sport 2 i Polsacie Sport Premium 2. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści