Lider Ekstraklasy grał do końca. Cios w 93. minucie!

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Wisła Płock rzutem na taśmę pokonała Zagłębie Lubin
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Wisła Płock rzutem na taśmę pokonała Zagłębie Lubin

Wisła Płock pokonała Zagłębie Lubin 2:1 w ostatnim meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy. Zwycięską bramkę zdobył w trzeciej minucie doliczonego czasu gry rezerwowy Iban Salvador.

Wielkie widowisko to nie było, ale w Płocku pewnie nikt nie będzie narzekał, bo Wisła finalnie wygrała piąty mecz w tym sezonie i umocniła się na pozycji lidera PKO Ekstraklasy.

Zaczęło się jednak od solidnego gonga. Zagłębie wyszło na prowadzenie w 20. minucie. I to po akcji, która spokojnie może znaleźć się w gronie najlepszych tego weekendu. Nie tylko w Polsce, ale i w Europie.

Podanie Adama Radwańskiego? Fenomenalne. Wykiwał całą defensywę Wisły, zagrał idealnie w pole karne do Marcela Reguły, a ten zachował spokój i pokonał Rafała Leszczyńskiego.

Gospodarze mieli problemy w ofensywie, natomiast w końcu uśmiechnęło się do nich szczęście. Michał Nalepa ręką zablokował strzał Łukasza Sekulskiego i sędzia Karol Arys podyktował rzut karny. Sekulski podszedł do piłki i nie pomylił się z 11 metrów.

W końcówce lepsze wrażenie sprawiali "Nafciarze", natomiast Zagłębie myślało już wyłącznie o tym, by dowieźć punkt do gwizdka. I to się zemściło w ostatniej akcji - rezerwowy Iban Salvador pokusił się o strzał z dystansu, Dominik Hładun nie zdążył z interwencją i ostatecznie to gospodarze cieszą się z pełnej puli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: udostępniła nagranie z domu. Kibice Realu mogli się zmartwić

Od początku mecz nie układał się po myśli drużyny Mariusza Misiury. Przede wszystkim nie funkcjonowała ofensywa. W pierwszej połowie Dominik Hładun musiał wykazać się raz, gdy z dystansu chciał go zaskoczyć Wiktor Nowak.

Inna sprawa, że 20-latek mógł cieszyć się z bramki parę minut wcześniej, gdy oddawał mocny strzał z szesnastu metrów. Tutaj Hładun nie miałby nic do powiedzenia, natomiast futbolówka trafiła w nogę leżącego w polu karnym Romana Jakuby.

Po przerwie też niewiele się działo. Rzut karny, później jeszcze dwie akcje młodego Nowaka i to w zasadzie tyle. Zagłębie totalnie zgasło.

Oczywiście to też nie tak, że Wisła gniotła rywala i co chwilę kreowała kolejne sytuacje. Zdecydował instynktowny strzał i chyba niezbyt dobra interwencja Hładuna. Piłka leciała blisko środka bramki i wydaje się, że można tam było zrobić coś więcej.

Wisła Płock - KGHM Zagłębie Lubin 2:1 (0:1)
0:1 Marcel Reguła 20'
1:1 Łukasz Sekulski (k.) 58'
2:1 Iban Salvador 90+3'

Składy:

Wisła: Rafał Leszczyński - Kevin Custović, Marcus Haglind-Sangre, Marcin Kamiński, Andrias Edmundsson, Quentin Lecoeuche (59' Matchoi Djalo) - Dominik Kun (81' Bojan Nastić), Dani Pacheco, Wiktor Nowak - Jime (73' Krystian Pomorski), Łukasz Sekulski (81' Iban Salvador).

Zagłębie: Dominik Hładun - Aleks Ławniczak, Michał Nalepa, Roman Jakuba, Luka Lucić (81' Josip Corluka) - Adam Radwański (77' Kamil Nowogoński), Damian Dąbrowski, Filip Kocaba, Jakub Sypek (46' Kajetan Szmyt) - Marcel Reguła (68' Bartłomiej Kłudka), Michalis Kossidis (81' Arkadiusz Woźniak).

Żółte kartki: Lecoeuche (Wisła) oraz Burić (Zagłębie).

Sędzia: Karol Arys (Szczecin).

Komentarze (1)
avatar
Tom Kwiatkowski
26.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Finalnie. A nie można zamiast tego amerykanizmu, których polskiej mowie potocznej jest mnóstwo, użyć słowa OSTATECZNIE. Brak profesjonalizmu. 
Zgłoś nielegalne treści