Lucas Vazquez wygrał z Realem Madryt wszystko, co było do wygrania. Pięć razy Liga Mistrzów, cztery mistrzostwa Hiszpanii, Puchar Hiszpanii, Superpuchary Hiszpanii i Superpuchary UEFA.
Rozegrał w drużynie "Królewskich" 402 mecze. Trafił do klubowej akademii w 2007 roku i reprezentował barwy Realu praktycznie non stop (z wyjątkiem rocznego wypożyczenia do Espanyolu).
Nigdy nie był gwiazdą. Braki w wyszkoleniu nadrabiał nieustępliwością i charakterem, ale z drugiej strony trudno też powiedzieć o nim, by w jakimkolwiek momencie był zawodnikiem, od którego poszczególni trenerzy rozpoczynają ustalanie składu.
Raczej pełnił rolę zapchajdziury, gdy ktoś inny akurat nie mógł wystąpić. Np. poprzedni sezon, gdy uzbierał aż 53 występy. Byłoby znacznie mniej, gdyby nie paskudna kontuzja Daniego Carvajala.
Jego kontrakt z Realem wygasał 30 czerwca i nie został przedłużony. A teraz Hiszpan trafił do Bayeru Leverkusen, który potrzebował kogoś do rywalizacji na prawym wahadle po odejściu Jeremiego Frimponga do Liverpoolu.
Lucas Vazquez podpisał kontrakt do 30 czerwca 2027 roku.
- Lucas będzie miał ogromny wpływ na naszą grę i stanie się filarem naszego zespołu - podkreśla dyrektor sportowy Bayeru Simon Rolfes.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gol "stadiony świata" w Kolumbii. To po prostu trzeba zobaczyć