W letnim oknie transferowym Jakub Kiwior był łączony z przenosinami m.in. do Juventusu, Interu Mediolan czy Crystal Palace. Ostatnio najwięcej mówiło się jednak o zainteresowaniu ze strony FC Porto. Portugalska "A Bola" informowała nawet, że reprezentant Polski we wtorek rozpocznie testy medyczne. Oferta Porto miała obejmować roczne wypożyczenie z opcją późniejszego wykupu za 25 mln euro. Kiwior podobno uzgodnił też warunki kontraktu indywidualnego, który obowiązywałby do 2030 roku.
Następnego dnia nastroje w tej sprawie ostudził Tomasz Włodarczyk. Dziennikarz serwisu meczyki.pl podkreślił, że Kiwior - wbrew medialnym doniesieniom - nie udał się do Portugalii, a ponadto Arsenal wciąż nie przyjął oferty Porto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwy lider. Oto co zrobił Cristiano Ronaldo
"Arsenal i FC Porto nie doszły jeszcze do pełnego porozumienia ws. Jakuba Kiwiora. Zawodnik wczoraj normalnie trenował. Nie było w planach testów medycznych we wtorek, bo nie było zielonego światła od Arsenalu. Oferta Porto na stole. Wszyscy czekają na decyzję Anglików" - przekazał.
We wtorkowy wieczór podobną wersję przedstawił Fabrizio Romano. Włoski dziennikarz poinformował, że Arsenal powinien podjąć ostateczną decyzję w ciągu najbliższych dwóch dni. Podkreślił ponadto, że zgoda "Kanonierów" na odejście Kiwiora może również zależeć od postępów w negocjacjach z Bayerem Leverkusen ws. sprowadzenia Piera Hincapie.
Reprezentant Polski wystąpił dla "Kanonierów" w 68 spotkaniach, zdobywając 3 bramki oraz 5 asyst. Poprzedni sezon rozpoczął jako rezerwowy. Do wyjściowego składu wskoczył w kwietniu, gdy podstawowy stoper Gabriel Magalhaes pauzował z powodu kontuzji. Kiwior w obecnej kampanii ani razu nie pojawił się na boisku.
Dodajmy, że w FC Porto gra już jeden polski obrońca. Pod koniec lipca portugalski klub ściągnął z Southampton FC Jana Bednarka.
Brawo.