Pachniało sensacją w Pucharze Niemiec. Kane uratował Bayern w ostatniej minucie

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Bayern Monachium awansował do kolejnej rundy Pucharu Niemiec
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Bayern Monachium awansował do kolejnej rundy Pucharu Niemiec

Bayern Monachium pokonał trzecioligowy SV Wehen Wiesbaden 3:2 i awansował do kolejnej rundy Pucharu Niemiec. Decydującego gola strzelił Harry Kane w czwartej minucie doliczonego czasu gry.

W Wiesbaden mieliśmy wielkie święto. Komplet publiczności, znakomita otoczka i wielki Bayern Monachium w dość mocnym składzie. Ale chyba nikt nie spodziewał się aż takich emocji i takiej dramaturgii. Działo się.

Mistrzowie Niemiec nie zlekceważyli trzecioligowca, Vincent Kompany podszedł poważnie do rywalizacji, ale też trudno było nie odnieść wrażenia, że Bawarczycy grali na pół gwizdka.

Najlepszego dnia nie miał też sędzia Daniel Siebert, który najpierw nie podyktował ewidentnego rzutu karnego, gdy Jordy Gillekens zagrał piłkę ręką, a następnie - owszem - gwizdnął, ale bardzo miękki faul Ryana Johanssona.

Z jedenastu metrów nie pomylił się Harry Kane. Kolejne sytuacje były, natomiast podwyższyć na 2:0 udało się dopiero na początku drugiej połowy za sprawą Michaela Olise.

Wydawało się, że mamy po emocjach. Zwłaszcza, że goście mieli kolejne szanse, głównie Luis Diaz, który z tylko sobie znanych powodów nie miał hat-tricka. To znaczy on nie trafił ani razu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwy lider. Oto co zrobił Cristiano Ronaldo

I w pewnym momencie - kompletnie z niczego - zrobiło się 1:2. Niklas May zacentrował w pole karne, przysnął Jonathan Tah i Fatih Kaya pokonał Jonasa Urbiga. A sześć minut później źle zachował się Kim Min-jae, przegrał pojedynek powietrzny, Kaya znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Bayernu i uderzył nie do obrony.

Bayern otrzymał szansę od losu w kolejnych minutach, bo Kane był faulowany w polu karnym. Anglik podszedł do piłki, ale tym razem Florian Stritzel go wyczuł i obronił nie tylko strzał z 11. metrów, ale i dobitkę.

Bramkarz miejscowej ekipy bronił fenomenalnie, pracował na miano MVP, ale w czwartej minucie doliczonego czasu zawiódł. Przeliczył się, źle wyszedł do dośrodkowania, co wykorzystał Kane i strzałem głową ustalił wynik na 3:2 dla Bayernu.

SV Wehen Wiesbaden - Bayern Monachium 2:3 (0:1)
0:1 Harry Kane (k.) 16'
0:2 Michael Olise 51'
1:2 Fatih Kaya 64'
2:2 Fatih Kaya 70'
2:3 Harry Kane 90+4'

Składy:

SV Wehen: Florian Stritzel - Sascha Mockenhaupt (71' Ole Wohlers), Jordy Gillekens, Justin Janitzek, Niklas May - Lukas Schleimer, Tarik Gozusirin, Donny Bogicevic (71' Fabian Greilinger), Ryan Johansson (59' Moritz Flotho) - Nikolas Agrafiotis (59' Milad Nejad), Fatih Kaya (78' Jakob Lewald).

Bayern: Jonas Urbig - Sacha Boey (77' Konrad Laimer), Kim Min-jae, Jonathan Tah, Raphael Guerreiro (77' Josip Stanisić) - Lennart Karl (67' Serge Gnabry), Joshua Kimmich, Aleksandar Pavlović (67' Leon Goretzka), Michael Olise, Luis Diaz - Harry Kane.

Żółte kartki: May (Wehen Wiesbaden) oraz Pavlović (Bayern).

Sędzia: Daniel Siebert.

Komentarze (1)
avatar
Dziad Parchaty
28.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kane goat. 
Zgłoś nielegalne treści