Erick Otieno to kluczowy piłkarz Rakowa Częstochowa. 49-krotny reprezentant Kenii wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie wicemistrzów Polski. Sztab szkoleniowy liczył, że w najbliższych meczach da drużynie jakość, która pozwoli zrealizować cele.
A te są ambitne, bo chodzi nie tylko o awans do fazy ligowej Ligi Konferencji, ale też i odrobienie strat w tabeli PKO Ekstraklasy. Otieno doznał jednak kontuzji. Trener Marek Papszun zdradził, jak doszło do urazu.
ZOBACZ WIDEO: Jest pomysł niezwykłej walki. Lampe będzie się bić z... Gortatem?
- Niestety doszło do przykrego i nieszczęśliwego zdarzenia. Eric nie trenował z nami, wyszedł w trening wprowadzający i w niegroźnej sytuacji doszło do zerwania ścięgna. Będziemy musieli sobie radzić bez niego. To przykra informacja, ale wiem, że kontuzje są wliczone w sport - powiedział szkoleniowiec Rakowa.
Do zdarzenia doszło we wtorek. Szczegółowe badania wykazały zerwanie ścięgna Achillesa. W najbliższych dniach Kenijczyk przejdzie operację.
Zazwyczaj w przypadku tego typu urazów mówimy o kilkumiesięcznej przerwie w grze. To oznacza, że trener Marek Papszun został z jednym wahadłowym. I ma szczęście, że do zdrowia wrócił Jean Carlos Silva. Alternatywą dla niego jest Adriano Amorim.
Otieno w obecnym sezonie wystąpił w dziewięciu meczach Rakowa. W poprzednim rozegrał 30 spotkań.
28-latek jest kolejnym kontuzjowanym zawodnikiem Rakowa. Przypomnijmy, że jeszcze przed sezonem Władysław Koczerhin doznał urazu zerwania więzadła krzyżowego oraz urazu łękotki.
Jest też dobra informacja dla Rakowa. - Na szczęście Patryk Makuch będzie wracał do treningu i to kwestia kilku dni aż go zobaczymy na boisku - dodał Papszun.