5 
W 2026 roku mistrzostwa świata w piłce nożnej odbędą się w Kanadzie, Meksyku i USA. Mecz otwarcia zaplanowano na 11 czerwca, natomiast finał zostanie rozegrany 19 lipca. Organizacja mundialu nie należy do łatwych, nawet jeśli dany kraj posiada odpowiednie zasoby, np. stadiony.
"Prezydent Donald Trump określił przyszłoroczny Mundial jako niepowtarzalną okazję do zaprezentowania Stanów Zjednoczonych. Jednak w wielu miastach-gospodarzach ten zaszczyt przyćmiewają rosnące obawy związane z koniecznością poniesienia milionowych kosztów na bezpieczeństwo i logistykę" - pisze "Politico".
ZOBACZ WIDEO: Jest pomysł niezwykłej walki. Lampe będzie się bić z... Gortatem?
Jak przypomniał serwis, choć Kongres USA przyznał 625 mln dolarów na bezpieczeństwo, lokalne władze muszą znaleźć dodatkowe środki - nawet do 150 mln dolarów na miasto - by pokryć koszty transportu, służb i logistyki.
Problemem w USA jest to, że brakuje centralnej koordynacji poszczególnych ośrodków. Nie ma jednego komitetu organizacyjnego, zamiast niego funkcjonuje 12 lokalnych komitetów.
To one muszą komunikować się z FIFA. Federacja ogranicza ich możliwości pozyskiwania sponsorów, zostawiając dla siebie najbardziej dochodowe branże. Tymczasem wydatki na organizację w danej lokalizacji mogą sięgnąć 200 mln dolarów, a zyski z globalnych praw i sponsoringów trafiają do FIFA.
Niektóre stany i miasta szukają pieniędzy w różny sposób. Teksas uruchamia specjalny fundusz, Kansas rozważa nowy podatek hotelowy, a Massachusetts prosi o dodatkowe środki w budżecie. Seattle, Miami, Atlanta czy Filadelfia przeznaczają dziesiątki milionów na infrastrukturę i bezpieczeństwo. Jednocześnie niektóre samorządy próbują wycofać wcześniejsze zobowiązania z powodu lokalnych problemów finansowych.
Największym polem sporu są tzw. FanFesty - darmowe strefy kibica. FIFA wymaga ich organizacji według własnych zasad, a koszty mogą sięgać miliona dolarów dziennie. Podczas gdy miasta w Kanadzie i Meksyku zobowiązały się do pełnego 39-dniowego programu, większość amerykańskich ogranicza długość imprez lub szuka alternatyw. Los Angeles rozważa nawet imprezy poza kontrolą FIFA, co grozi utratą licencji na publiczne transmisje.
"Politico" zwraca uwagę na to, że strukturalna nierównowaga między FIFA a miastami-organizatorami staje się coraz bardziej widoczna. FIFA kontroluje wszystkie główne przychody: bilety, reklamy, prawa TV i globalny sponsoring. Organizatorzy lokalni zostają z kosztami bezpieczeństwa, transportu i usług publicznych, bez możliwości zbilansowania budżetu.
Choć FIFA deklaruje chęć pomocy w szukaniu oszczędności, lokalni organizatorzy pozostają pod ogromną presją finansową. W obliczu rosnących kosztów wiele miast ogranicza plany FanFestów i wydarzeń towarzyszących. Mundial 2026 ma przynieść FIFA aż 13 mld dolarów przychodów, lecz dla wielu amerykańskich miast bilans może zakończyć się deficytem i politycznymi sporami wokół finansowania.
