Arkadiusz Pyrka nie chciał przedłużyć kontraktu z Piastem Gliwice, w związku z czym klub wyciągnął wobec niego surowe konsekwencje. Przedstawiciel PKO Ekstraklasy w rundzie wiosennej zesłał go do rezerw, a prawy obrońca ani razu nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Mimo to defensor pojechał z kadrą na młodzieżowe mistrzostwa Europy, gdzie Biało-Czerwoni ponieśli klęskę. Tego lata zawodnik na zasadzie wolnego transferu przeszedł z Piasta do niemieckiego FC St. Pauli i zadebiutował w Bundeslidze.
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi Piotr Małachowski. Nie uciekł od sportu
W tym tygodniu Pyrka po raz pierwszy pojawił się na zgrupowaniu seniorskiej reprezentacji. Piłkarz w rozmowie z portalem interia.pl zdradził, że nie chciał iść na wojnę z Piastem.
- Uznałem, że najlepsze dla mnie będzie zaciśnięcie zębów i po prostu przetrwanie tego okresu. Nie chciałem iść z klubem "na grubo". Wiedziałem, że jak wytrzymam, wkrótce będzie lepiej - wyjaśnił.
Pyrka przyznał, że w pewnych momentach czuł się łamany psychicznie. 22-latek uzbroił się w cierpliwość, co zaprocentowało.
- Najgorszy był początek, bo zupełnie nie wiedziałem, jak się zachować. Później zrozumiałem, że trzeba po prostu przetrwać, jednocześnie dbając o to, by być cały czas w treningu. Wierzyłem, że efekty przyjdą - i przyszły. Jestem w klubie z Bundesligi i w reprezentacji Polski - podsumował.