To był trudny mecz dla kapitana reprezentacji Polski. Holenderscy obrońcy skutecznie odcinali Roberta Lewandowskiego od piłki, przez co praktycznie nie dochodził do sytuacji strzeleckich. Jego występ dobiegł końca w 64. minucie.
- Moim zdaniem, i to było widać, Robert Lewandowski nie powinien rozpocząć meczu w pierwszym składzie, dlatego że nie ma siły - uważa Tomaszewski. - Lepiej, żeby Robert wchodził w drugiej połowie, czy na zakończenie pierwszej, bo wchodziłby na podmęczonego przeciwnika. Taka będzie rola Roberta już, przepraszam, do końca kariery - powiedział Jan Tomaszewski dla "Super Expressu".
Warto zaznaczyć, że był to pierwszy występ napastnika Barcelony w reprezentacji od czasu głośnego konfliktu z Michałem Probierzem. Poprzedni selekcjoner odebrał nieobecnemu na czerwcowym zgrupowaniu Lewandowskiemu opaskę kapitana, a ten z kolei ogłosił, że nie zagra w kadrze za kadencji Probierza. Ta zakończyła się kilka dni później, gdy 53-latek podał się do dymisji po porażce 1:2 z Finlandią w Helsinkach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
- On jak zaczyna grę z równym sobie, Holendrem czy jakimś innym, no to nie będzie miał szans, bo wiadomo, że Pesel to jest Pesel. Flick też go nie wystawia w Barcelonie jako numer jeden, tylko jest tym wchodzącym. I taka jest jego rola - analizował Tomaszewski.
Były bramkarz reprezentacji Polski chwalił także decyzję trenera Jana Urbana o grze z jednym napastnikiem.
- Grając defensywnie, przeciwnik był bezradny. To pokazuje, jak ważna jest dobrze zorganizowana druga linia - zauważył Tomaszewski.
Biało-Czerwoni nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w niedzielę na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie zmierzą się z Finlandią. Spotkanie to może mieć kluczowe znaczenie w kontekście walki o wyjazd na przyszłoroczne mistrzostwa świata.