Robert Lewandowski rozpoczął niedzielny mecz FC Barcelona - Valencia na ławce rezerwowych. Z tej perspektywy obserwował, jak jego koledzy masakrują bezbronnego rywala.
Polak finalnie pojawił się na boisku. To było w 68. minucie, tuż po tym, jak Raphinha strzelił gola na 4:0.
I nie trzeba było długo czekać na konkrety. Lewandowski potrzebował raptem ośmiu minut, by wpisać się do protokołu. "Lewy" uniknął spalonego, opanował piłkę w polu karnym i pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Julena Agirrezabalę.
To był dopiero trzeci występ Lewandowskiego w drużynie Barcy w sezonie 2025/26 i pierwszy strzelony gol. Trafił niedawno w reprezentacji Polski przeciwko Finlandii, strzelił i teraz w lidze hiszpańskiej.
Zresztą, w końcówce zdobył drugiego gola, efektownie podcinając piłkę nad bramkarzem. Co prawda sędziowie początkowo sygnalizowali spalonego, ale VAR ostatecznie uznał bramkę, gdyż wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami.
Zobacz bramkę Lewandowskiego:
Zobacz drugą bramkę:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co on zrobił?! Na tę bramkę można patrzeć i patrzeć