Relacje FC Barcelona z UEFA i FIFA pogorszyły się. Wypowiedzi Joana Laporty dotyczące Superligi oraz nowego formatu Klubowych Mistrzostw Świata nie spodobały się Gianniemu Infantino ani Aleksandrowi Ceferinowi - informuje "Onda Cero".
Szef Barcelony w ostatnich tygodniach ostro skrytykował decyzję FIFA o przyznaniu "dzikiej karty" Interowi Miami do letniego turnieju w USA. W siedzibie światowej federacji słowa Laporty odebrano jako poważny afront.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Nie brakuje też innych spięć. Laporta konsekwentnie broni idei Superligi, którą UEFA uważa za zamach na nową, zreformowaną Ligę Mistrzów. Dodatkowo Ceferina mocno zdenerwował pomysł rozegrania meczu ligowego Villarreal - Barcelona w Miami w sezonie 2025/26.
Projekt przeniesienia spotkania LaLiga za ocean, popierany przez Barcelonę i Villarreal, postrzegany jest w UEFA jako próba obejścia europejskich reguł. Tym bardziej że Barca, obok Realu Madryt, pozostaje jednym z nielicznych klubów wciąż oficjalnie związanych z projektem Superligi.
"W efekcie relacje Barcelony z oboma najważniejszymi organami piłkarskimi na świecie są dziś dalekie od dobrych. To sytuacja, którą prezes Blaugrany będzie musiał wkrótce naprawić, jeśli chce działać w interesie klubu" - donosi kataloński "Sport".