Transfer Nicoli Zalewskiego z Interu do Atalanty był zaskoczeniem, ponieważ reprezentant Polski zamienił Mediolan na Bergamo ledwie kilka tygodni po tym, jak wicemistrz Włoch wykupił go z Romy. Więcej o kulisach tego ruchu pisaliśmy TUTAJ.
Zalewski szybko wskoczył do wyjściowego składu Atalanty i zbiera bardzo pozytywne recenzje za swoją grę. W ostatnim meczu ligowym z Lecce (4:1) dał popis, strzelając gola i asystując przy trafieniu kolegi. Posadził na ławce doświadczonego Davide Zappacostę, ale gdy trafił do klubu z Bergamo, nie wszyscy przyjęli go z entuzjazmem.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
- Fani Atalanty nie byli przekonani do jego transferu. Przekonał jednak sceptyków tym, co pokazał w pierwszych meczach: jakością, kreatywnością i bardzo dobrą techniką. To nie jest ogromne zaskoczenie, bo mówimy o zawodniku, który grał dla Romy, Interu i reprezentacji. Na pewno jednak zmienił zdanie wielu osób - mówi WP SportoweFakty Giorgio Dusi, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport".
Zalewski, mimo młodego wieku, przeszedł już trudną drogę. Pełną nie tylko transferowych perturbacji, ale też problemów wewnątrzklubowych. Z tego powodu nie cieszył się dobrą reputacją we Włoszech.
- Nicola we Włoszech nie miał zbyt dobrej opinii. Szczególnie kibice Romy nigdy nie patrzyli na niego przychylnie. Ale teraz prawie wszyscy uważają, że jego transfer był strzałem w dziesiątkę - dodaje Dusi.
Złapał wiatr w żagle
Zalewski wygryzł ze składu Zappacostę, który za kadencji Gian Piero Gasperiniego uchodził za jednego z liderów drużyny. Ivan Jurić postawił jednak na Polaka.
- Trener wybrał Zalewskiego, bo jest obunożny. Zappacosta częściej korzysta z prawej nogi, przez co ma tendencję do schodzenia do środka. W tym wyborze chodziło też o przyszłość: Nicola jest o 10 lat młodszy i zdecydowanie bardziej perspektywiczny - wyjaśnia nasz rozmówca.
Polak podpisał kontrakt obowiązujący do czerwca 2029 roku, z możliwością przedłużenia o kolejne dwa sezony. To pokazuje, że władze Atalanty wierzą w jego rozwój i chcą, aby został w klubie na dłużej.
- Atalanta to zespół pełen liderów. Tacy zawodnicy jak Pasalić, Djimsiti, De Roon czy Zappacosta zapisali się w historii klubu. Dołączyli też nowi, jak Kolasinac, którzy szybko stali się ważnymi postaciami. Zalewski z pewnością może zostać podstawowym zawodnikiem, ale żeby stać się liderem, musi jeszcze wiele udowodnić. Na pewno będzie miał się od kogo uczyć - zaznacza Dusi.
Czarny koń Ligi Mistrzów
Atalanta, podobnie jak w poprzednim sezonie, zagra w Lidze Mistrzów. W poprzednich rozgrywkach spisała się bardzo dobrze. Awansowała do fazy pucharowej, w której w 1/16 finału odpadła z Clubem Brugge (2:5 w dwumeczu).
- Terminarz w fazie ligowej nie wydaje się szczególnie trudny, ale o sukcesie w Lidze Mistrzów decyduje forma w odpowiednich momentach. Dlatego trudno cokolwiek przewidzieć. Drużyna ma jakość, by awansować do fazy play-off. Reszta zależy od formy poszczególnych zawodników. W tej chwili Atalanta gra bez Edersona, Lookmana, Kolasinaca i Scamakki - wszyscy wystąpili w finale Ligi Europy w 2024 roku - zwraca uwagę dziennikarz "La Gazzetta dello Sport".
W środę Atalanta zainauguruje rozgrywki meczem z broniącym trofeum PSG, a potem zagra ze Slavią Praga, Olympique Marsylia, Eintrachtem Frankfurt, Chelsea, Athletikiem Bilbao i Royale Union Saint-Gilloise.
- Mam nadzieję, że drużyna podejdzie do tego meczu bez nadmiernej presji. Oczywiście brakuje wielu kluczowych zawodników, ale to nie może być wymówką. Na boisko wyjdzie zespół, który będzie chciał walczyć - podsumował Giorgio Dusi.
Mecz 1. kolejki fazy ligowej PSG - Atalanta w środę 17 września o godz. 21. Transmisja w Canal+ Sport.
Olaf Kędzior, dziennikarz WP SportoweFakty
Hellas Verona FC vs. Atalanta Bergamo - oglądaj w ES1 o 20:45 w Pilocie WP (link sponsorowany)