Kabaret Wisły Kraków we własnym polu karnym. Co oni najlepszego zrobili?

Twitter / TVP Sport / kabaret w polu karnym Wisły Kraków
Twitter / TVP Sport / kabaret w polu karnym Wisły Kraków

Spotkanie w Łęcznej fatalnie rozpoczęło się dla Wisły Kraków. "Biała Gwiazda" przy wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego pogubiła się, co bez skrupułów wykorzystali piłkarze Górnika.

W niedzielę (21 września) odbywały się kolejne spotkania 10. kolejki Betclic 1. Ligi. W jednym z nich Górnik Łęczna podejmował Wisłę Kraków. Biorąc pod uwagę pozycje obu drużyn w tabeli, zdecydowanym faworytem w tym starciu byli przyjezdni.

Początek meczu ułożył się jednak zaskakująco. W 9. minucie "Biała Gwiazda" rozpoczynała akcję, wyprowadzając piłkę ze swojego pola karnego. W pewnym momencie futbolówka trafiła pod nogi Kamila Brody, który chciał podać do obrońcy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ on to zrobił! Strzelił bramkę z własnej połowy

Bramkarz Wisły zrobił to na tyle niefortunnie, że piłka odbiła się od defensora i trafiła pod nogi gracza Górnika. Dawid Tkacz długo się nie zastanawiał i zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne. Futbolówka idealnie trafiła wprost na głowę Bartosza Śpiączki.

Napastnik gospodarzy popisał się kapitalnym uderzeniem tuż obok słupka. Broda próbował interweniować, jednak nie sięgnął piłki i Górnik wyszedł na prowadzenie (nagranie wideo z omawianej akcji możesz zobaczyć na końcu artykułu).

- Śpiączka i oto gol dla Górnika Łęczna! Niesłychane! - emocjonował się komentator TVP Sport, Maciej Iwański.

Górnik co prawda schodził na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu, ale wszystko odmieniło się w drugiej połowie, gdy z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Kamil Orlik. Po tej stracie gospodarze dali sobie wyszarpać zwycięstwo z rąk (1:2).

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści