Manchester City zaczął Ligę Mistrzów od spokojnego zwycięstwa z SSC Napoli (2:0). Przed tym meczem Pep Guardiola zaskoczył wszystkich i przyznał, że jego zespół nie jest faworytem tegorocznych rozgrywek.
I zdania nie zmienił.
- Nie obchodzi mnie, co ludzie mówią i myślą o nas. Od dziewięciu lat byliśmy faworytem. Od pierwszego dnia, gdy tu jestem, ludzie powtarzali, że muszę wygrać Ligę Mistrzów, a tego nie robiliśmy. Rola faworyta nic nie znaczy. Trzeba wykonać swoją pracę na boisku. Będziemy faworytem, jeśli będziemy grać dobrze - powiedział Guardiola na konferencji prasowej.
W środę Manchester City zagra na wyjeździe z AS Monaco. Guardiola nie wybiega daleko w przyszłość. Dla niego liczy się to, co tu i teraz.
- Krok po kroku. Musimy wygrać wszystkie mecze u siebie i jeden lub dwa na wyjeździe, by zakwalifikować się do czołowej ósemki. Nie myślę i tym, co będzie dalej - mówi Guardiola, który cieszy się, że Manchester City w ogóle uczestniczy w tych rozgrywkach.
- Jesteśmy trochę incognito, ale finalnie jesteśmy w Lidze Mistrzów. Mogło nas tu nie być. Mogliśmy być w Lidze Europy albo w ogóle poza pucharami - zauważył.
Guardiola bagatelizuje rolę faworyta.
- W poprzednim sezonie byliśmy faworytem, a skończyliśmy fazę ligową na 23. miejscu - powiedział Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Argentyńska gwiazda nadal zachwyca. Co za gol