Dwa gole Haalanda. Manchester City przyjął cios w samej końcówce

Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Erling Haaland strzelił dwa gole przeciwko AS Monaco
Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Erling Haaland strzelił dwa gole przeciwko AS Monaco

Arsenal zrobił swoje i pewnie pokonał Olympiakos 2:0 w meczu 2. kolejki Ligi Mistrzów. Do niespodzianki doszło zaś w konfrontacji AS Monaco z Manchesterem City. Goście dwukrotnie prowadzili po trafieniach Erlinga Haalanda, lecz skończyło się 2:2.

Nie ma dowodów na to, że Erling Haaland nie jest kosmitą, ale fakty są takie, że Norweg wykręca nieprawdopodobne liczby. W środowym meczu AS Monaco - Manchester City to właśnie on błyszczał najmocniej. Pierwszy gol padł po fantastycznym zagraniu Josko Gvardiola. Drugi to już dominacja w powietrzu po dośrodkowaniu ze skrzydła.

50 występów w Lidze Mistrzów i 52 bramki. Jest to wynik absolutnie spektakularny. Dla porównania - Thierry Henry (też coś tam pokopał w poważnej piłce) zagrał w Lidze Mistrzów 112-krotnie i strzelił "zaledwie" 50 goli.

Gospodarze byli w stanie odpowiedzieć po pierwszym trafieniu Haalanda, gdy kapitalny strzał z dystansu oddał Jordan Teze, ale bramka na 1:2 tuż przed przerwą ewidentnie podcięła skrzydła ekipie Adiego Hüttera. Chwilę wcześniej w poprzeczkę trafił Phil Foden. Przewaga Manchesteru City była wyraźna. Ciekawostką jest fakt, że Haaland w pierwszej połowie zanotował... siedem kontaktów z piłką. Coś nieprawdopodobnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to trafił?! "Golazzo" w lidze meksykańskiej

W drugiej połowie poprzeczkę obił jeszcze Tijjani Reijnders. Brakowało jednak dobicia przeciwnika i to zemściło się w samej końcówce. Sędzia Jesus Gil Manzano po wideoweryfikacji podyktował rzut karny dla AS Monaco, gdyż kopnięty w twarz został Eric Dier. Za wykonanie "jedenastki" wziął się sam poszkodowany i uderzył nie do obrony.

Równolegle grano na Emirates Stadium. Inny przedstawiciel Premier League - Arsenal - rywalizował z Olympiakosem. W 13. minucie bramkę zdobył Gabriel Martinelli, który wykazał się sprytem, poczekał aż piłka odbije się od słupka po uderzeniu Viktora Gyokeresa i wpakował ją do pustej bramki.

"Kanonierzy" nie wypuścili z rąk prowadzenia, a nawet je podwyższyli w doliczonym czasie, gdy do siatki trafił Bukayo Saka.

Arsenal FC - Olympiakos Pireus 2:0 (1:0)
1:0 Gabriel Martinelli 13'
2:0 Bukayo Saka 90+2'

AS Monaco - Manchester City 2:2 (1:2)
0:1 Erling Haaland 15'
1:1 Jordan Teze 18'
1:2 Erling Haaland 44'
2:2 Eric Dier (k.) 90'

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści