Józef Antoniak (trener Jagiellonii Białystok): Trudno coś sensownego powiedzieć po wysoko przegranym meczu. Chciałem przede wszystkim pogratulować trenerowi Smudzie i zespołowi Lecha zwycięstwa. W kilku sytuacjach najsłabszym aktorem widowiska był sędzia, który przez błędne decyzje doprowadził do nerwowych poczynań moich piłkarzy, co w konsekwencji spowodowało kartki. W dziewięciu nie da się wygrać z tak klasową drużyną, jaką jest Lech. Dziękuje zawodnikom za walkę i podjęcie rękawicy. Wynik odzwierciedla to co się działo na boisku. Szukamy dalej punktów i walczymy o utrzymanie. Lech gra o wyższe cele i jest zespołem bardziej klasowym, doświadczonym i ma zawodników z większymi umiejętnościami.
Franciszek Smuda (trener Lecha Poznań): Ja błędów sędziego nie widziałem i nie można mieć do niego pretensji o czerwone kartki. Nie lubię grać z przewagą liczebną, bo wtedy zespół gra najgorzej. Przychodzi u każdego piłkarza odprężenie. Jagiellonia od początku grała dobrze i nawet w osłabieniu momentami ładnie rozgrywała piłkę. Klasowy zespół zamyka przeciwnika na ich połowie i gra w kotka i myszkę. My mamy z tym trudności. Najważniejsze było wygranie tego spotkania. Jeśli chcemy być na podium musimy wygrać ostatnie mecze.
Radosław Kałużny (obrońca Jagiellonii Białystok): Dostaliśmy dwie czerwone kartki i w takiej sytuacji na Lechu to możemy sobie jedynie palec w tyłek wsadzić. W dziesięciu być może dalibyśmy sobie radę. Grając w dziewięciu przeciwko czternastu nie mieliśmy szans. To co ci panowie w czarnym wyrabiali to jest skandal. Nic więcej nie powiem, bo nie chciałbym, żeby PZPN mnie zawiesił.
Anderson Cueto (pomocnik Lecha Poznań): Najważniejsze jest zwycięstwo drużyny, a nie moje bramki. Dla mnie był to najważniejszy mecz w karierze. Zdobyłem w nim po raz pierwszy dwa gole w dorosłej piłce. O tym czy będę grał w pierwszym składzie decyduje trener. Ja będę ciężko trenował i robił wszystko, aby zasłużyć na miejsce w drużynie. Musiałem zejść przez uraz, ale to nic groźnego.
Aleksander Kwiek (pomocnik Jagiellonii Białystok): Bardzo ciężko się gra w dziewięciu przeciwko jedenastu, a nawet dwunastu czy trzynastu. Sędzia wyprawiał dziwne rzeczy. Nic nie mogliśmy zrobić i bramki dla Lecha wydawała się kwestią czasu.
Piotr Reiss (napastnik Lecha Poznań): Cieszymy się z tego zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie, bo Jagiellonia gra dość defensywnie. Teraz musimy czekać na potknięcia naszych rywali w walce o wicemistrzostwo. My ze swojej strony zrobimy wszystko, aby wygrać dwa ostatnie spotkania. Żałuję, że nie udało mi się strzelić gola, bo z moją skutecznością w tej rundzie jest bardzo źle. Niestety piłka mnie nie szuka. Gdy już mogłem trafić do siatki to najpierw uprzedził mnie bramkarz, a potem kolega z zespołu. Mam nadzieję, że się przełamie w ostatnich meczach. Ta runda nie jest dla mnie zbyt udana.