Raków Częstochowa odrabia straty w PKO Ekstraklasie

PAP / Jarek Praszkiewicz / Michael Ameyaw w meczu Rakowa Częstochowa
PAP / Jarek Praszkiewicz / Michael Ameyaw w meczu Rakowa Częstochowa

Drużyna Marka Papszuna zapomina powoli o falstarcie w PKO Ekstraklasie. Tym razem dość spokojnie odniosła zwycięstwo 2:0 z Motorem Lublin.

Trwa kolejka w PKO Ekstraklasie przed październikową przerwą na kadrę. W niedzielę swoje mecze na krajowym podwórku rozgrywają uczestnicy Ligi Konferencji z Polski. Jako drugi w kolejności Raków Częstochowa, który w czwartek zwyciężył 2:0 z rumuńską Universitateą Craiova. Niespełna trzy doby później Raków także jako gospodarz podejmował Motor Lublin.

W ekstraklasie drużyna Marka Papszuna nadal ma co odrabiać, skoro traciła punkty w sześciu z dziewięciu wcześniejszych kolejek. Dopiero trzecia wygrana w sezonie 1:0 z Widzewem Łódź pozwoliła Rakowowi uciec z miejsc spadkowych.

Motor, chcąc nie chcąc, koncentruje się na meczach ligowych. Z jedynego pucharu, w którym wystartował, czyli STS Pucharu Polski odpadł po jednej rundzie. Z kolei w ekstraklasie sąsiadował z Rakowem, mając identyczną liczbę 11 punktów przed bezpośrednim pojedynkiem. Za zespołem Mateusza Stolarskiego była seria czterech kolejek bez porażki, ale jednocześnie aż trzech remisów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie

Raków nie chciał dopuścić gości do głosu od początku meczu. Uczestnik europejskiego pucharu zamykał przeciwników w ich polu karnym. Motor potrzebował trochę czasu na opanowanie sytuacji, ale przetrwał bez straty gola.

Raków długo szukał sposobu na strzelenie gola w pierwszej połowie, a zrobił to rzutem na taśmę, kiedy paradoksalnie tempo wydawało się spadać. Jonatan Braut Brunes zabrał się za wykonanie rzutu karnego i poradził sobie z pokonaniem Ivana Brkicia. Jedenastka była przyznana za zagranie ręką.

Po przerwie gospodarze chcieli pozostać w posiadaniu piłki i nie oddać inicjatywy przeciwnikom. Dobrą szansę na drugiego gola miał Tomasz Pieńko.

Niebawem Raków ponowił atak i bramka na 2:0 stała się faktem. Na bohatera spotkania wyrastał Jonatan Braut Brunes, który raz jeszcze pokonał Ivana Brkicia. Przymierzył z obrębu pola karnego po skosie. Czas pokazał, że Norweg w 57. minucie już ustalił rezultat meczu.

W meczu po przerwie reprezentacyjnej przeciwnikiem Rakowa będzie z reguły niewygodna dla niego Cracovia. Motor wróci na własny stadion i podejmie GKS Katowice.

Raków Częstochowa - Motor Lublin 2:0 (1:0)
1:0 - Jonatan Braut Brunes (k.) 45'
2:0 - Jonatan Braut Brunes 57'

Składy:

Raków: Kacper Trelowski - Igor Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas, Ibrahima Seck (88' Apostolos Konstantopoulous) - Michael Ameyaw, Oskar Repka (70' Peter Barath), Karol Struski, Tomasz Pieńko (81' Patryk Makuch) - Lamine Diaby-Fadiga (70' Marko Bulat), Jonatan Braut Brunes (81' Imad Rondić)

Motor: Ivan Brkić - Paweł Stolarski, Bright Ede (46' Arkadiusz Najemski), Marek Bartos, Filip Luberecki - Jakub Łabojko (71' Sergi Samper), Filip Wolski, Ivo Rodrigues (60' Matheus Scalet) - Fabio Ronaldo, Bradly Van Hoeven (60' Michał Król), Renat Dadaszow (84' F. Lewandowski)

Żółte kartki: Svarnas (Raków) oraz Ede, Rodrigues, Dadaszow (Motor)

Czerwona kartka: Fran Tudor (Raków) /90' - za faul/

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów: 5347

Tabela PKO Ekstraklasy:

Tabela zapewniona przez Sofascore
Komentarze (3)
avatar
kedzior
5.10.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem tylko w co grał Tudor 
avatar
benedykt 16
5.10.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A już chcieli zwolnić Papszuna. 
avatar
Chrisrks
5.10.2025
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Ewidentny karny, zawodnik Motoru nawet nie protestował po ręce. Motor to najsłabszy przeciwnik z jakim Raków grał w tym sezonie. 
Zgłoś nielegalne treści