W programie Cafe Futbol doszło do ciekawej wymiany zdań pomiędzy Zbigniewem Bońkiem a Romanem Koseckim. Tematem dyskusji był Jerzy Brzęczek - były selekcjoner reprezentacji Polski, którego w 2018 roku na to stanowisko powołał właśnie Boniek.
Brzęczek prowadził kadrę narodową przez dwa i pół roku, rozgrywając 24 oficjalne mecze. Pod jego wodzą Polska awansowała na mistrzostwa Europy i utrzymała się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. W styczniu 2021 roku został zwolniony, a na czempionat z kadrą udał się już Paulo Sousa.
ZOBACZ WIDEO: Ktoś podszedł do niej na pogrzebie. Przykre, co usłyszała
Boniek, który był gościem niedzielnego wydania programu w Polsacie Sport, odniósł się do swoich relacji z byłym selekcjonerem. - Po każdym meczu dzwonię do Jurka i składam mu gratulacje. Mamy bardzo dobre kontakty - powiedział były prezes PZPN.
Dodał też, że przed odejściem Brzęczka związek był gotowy na przedłużenie współpracy. - Dałem mu nowy kontrakt do podpisania, który był dużo dłuższy. On to podpisał - ujawnił.
W pewnym momencie do rozmowy włączył się Roman Kosecki, który przedstawił inne zdanie. - Utrzymał się w Lidze Narodów, awansował na mistrzostwa, według mnie powinien na nie jechać. Zbyszek, możemy się w tym różnić, ale gdybym wtedy był w zarządzie, to zagłosowałbym, żeby został - stwierdził.
Boniek odpowiedział spokojnie, ale stanowczo. - Ja Jurka lubię i szanuję. Uważam, że jest dobrym trenerem, ale powstały pewne rzeczy, które to wszystko spowodowały - wyjaśnił. Jak zaznaczył, jego decyzja o rozstaniu z Brzęczkiem nie wynikała wyłącznie ze sportowych przesłanek.
- Umówmy się co do jednej rzeczy: tylko Zbigniew Boniek mógł wtedy z Jerzego Brzęczka zrobić selekcjonera. Zrobiłem bardzo dobry krok. Musiałem podjąć taką decyzję, bo zaistniały sytuacje, które nie miały nic wspólnego z boiskiem - podkreślił były prezes PZPN.
Jerzy Brzęczek obecnie prowadzi reprezentację Polski do lat 21. Boniek natomiast nie ukrywa, że mimo decyzji sprzed kilku lat życzy swojemu byłemu selekcjonerowi jak najlepiej.