Klub FC Andorra, należący do Gerarda Pique, znalazł się w trudnej sytuacji po decyzji Andorskiej Federacji Piłkarskiej o zamknięciu stadionu w Encamp. Jak podaje "Mundo Deportivo", decyzja ta jest wynikiem zmian w przepisach dotyczących imigracji w sporcie, które wymagają od zawodników spoza kraju sześciu lat doświadczenia.
Drużyna należąca do legendy FC Barcelony ostatecznie otrzymała zgodę, aby rozegrać ligowe spotkanie z Leganes (1:2) w ramach drugiej ligi hiszpańskiej na obiekcie Encamp. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku andorskich rozgrywek, które do dzisiaj nie wystartowały.
- To sytuacja bez precedensu - przyznaje przedstawiciel FC Andorra.
Zmiany w przepisach wpłynęły na około 30-40 piłkarzy, którzy nie mogą teraz uzyskać pozwolenia na grę. W efekcie niektóre kluby nie są w stanie skompletować minimalnej liczby zawodników potrzebnych do rozegrania meczu.
Decyzja federacji jest postrzegana jako presja na rząd Andory, co doprowadziło do zawieszenia wszystkich rozgrywek piłkarskich w kraju, w tym futsalu i piłki młodzieżowej.
Ostatnio jednak pojawiły się dobre wieści. Udało się osiągnąć porozumienie i andorska piłka ma wrócić do życia już w weekend 18-19 października. Kluby mają zatem trochę czasu, aby załatwić pozwolenia na pracę obcokrajowcom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to trafił?! "Golazzo" w lidze meksykańskiej