Dlatego powiedział "dość". Mama Wojciecha Szczęsnego wyjawia

YouTube / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
YouTube / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

- Bałam się, że to już jest koniec. Bardzo tego żałowałam. Należało się to Wojtkowi zwłaszcza po tym, jak został potraktowany przez Juventus - mówi Alicja Szczęsna, mama Wojciecha, bramkarza Barcelony.

Kobieta wraz z rodziną obejrzała w poniedziałek premierę filmu o swoim synu (dostępny od piątku w Prime Video). Jak mówi, wzruszyła się wiele razy. - Wojtek nie chciał mi tego wcześniej pokazać. Chciał mi zrobić niespodziankę. Odżyły wspomnienia - komentuje mama zawodnika.

Prawie dwugodzinna projekcja przedstawiła wszystkie ważne momenty w karierze byłego reprezentanta kraju.

Alicja Szczęsna przyznaje, że dalej przeżywa czerwoną kartkę bramkarza w meczu Polska - Grecja (1:1) z mistrzostw Europy w 2012 roku. - Nawet nie chce tego wspominać! - uśmiecha się. - Dla mnie Wojtek nie jest bramkarzem, tylko synem. Inaczej go odbieram. Od zawsze bardzo wzruszam się na meczach syna. Przeżywam bardzo duże emocje - tłumaczy.

Pokłosie decyzji Juventusu

Alicja Szczęsna została przedstawiona w filmie jako silna kobieta, która już od wczesnych lat życia Wojtka i brata Jana musiała sama opiekować się synami. Mąż Maciej Szczęsny, wieloletni bramkarz Legii, odszedł od kobiety.

Alicja Szczęsna z synami
Alicja Szczęsna z synami

- Zobaczyłam archiwalne nagrania wideo i to, jak kiedyś żyliśmy. Przypomniało mi się, ile było wzlotów i upadków. Puenta jest taka: mimo że było różnie w życiu - warto było. Mogę być dumna z syna, jakim stał się człowiekiem, sportowcem, synem, mężem, ojcem. Dla mamy to największa radość. Duma mnie rozpiera, że mam takiego fajnego syna - komentuje.

Kobieta cieszy się, że Wojciech Szczęsny nie zakończył ostatecznie kariery po odejściu z Juventusu i przyjął ofertę Barcelony. - Czułam wtedy wielką radość - mówi.

- Zawsze wspierałam Wojtka i szanowałam jego decyzje. W głębi serca wiedziałam jednak, że jest "w gazie". Było mi szkoda, że to już jest koniec. Wiem, że jego decyzja była pokłosiem, jak potraktował go Juventus. Gdyby klub go nie pożegnał, Wojtek nie myślałby o przejściu na emeryturę. Ta sytuacja zmusiła go do podjęcia takiej decyzji - opowiada.

Płakali wszyscy

Ale jednak, po kilku miesiącach odpoczynku, Szczęsny wrócił do gry. - Pomyślałam: znowu będę emocje, będę szaleć na trybunach! - wspomina. - Kilka razy byłam na meczach Barcelony, widziałam Wojtka w akcji, świetne emocje - komentuje.

Kobieta wraca do sytuacji po ubiegłorocznym El Clasico. Barcelona pokonała Real Madryt na swoim stadionie po szalonym meczu 4:3. Po spotkaniu Wojciech Szczęsny usiadł na murawie i się rozpłakał.

- Gdy widzi się płaczącego syna, to siłą rzeczy serce matki pęka. Po tamtym meczu też płakałam. Wszyscy razem płakaliśmy. To są bezcenne chwile, dla takich warto żyć - wraca pamięcią.

Lehmann jej nie odmówił

Alicja Szczęsna nie miała jeszcze okazji poznać drużyny. Inaczej było w poprzednich klubach syna. - W Barcelonie jest trochę inaczej, trudniej dostać się do zespołu - opowiada. - Poznałam drużynę Romy, Juventusu, Arsenalu - wylicza. I przypomina sobie sytuację z Jensem Lehmannem, byłym bramkarzem Arsenalu, z którym Szczęsny rywalizował później o miejsce w pierwszym składzie.

- To były początki Wojtka w Londynie. Przyjechaliśmy na spotkanie do klubu, do restauracji. Zwyczaj był taki, że z prawej strony lokalu siedzieli zawodnicy występujący w pierwszym zespole, a po drugiej: chłopcy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę. Zobaczyłam Lehmanna... a że mam słabość do bramkarzy... powiedziałam: "Wojtuś, ja cię bardzo proszę, ja muszę mieć z tym Lehmannem zdjęcie!" - śmieje się kobieta.

- Teraz pewnie by mnie Wojtek nie posłuchał. Ale wtedy? "Mamo, spróbuje coś załatwić" - odpowiedział. Przeszedł na ich stronę i zapytał. Wszyscy byli w szoku, bo Lehmann nie lubił pozowania do zdjęć. Nie chciał takich rzeczy robić. Ale spojrzał na mnie... uśmiechnął się i podszedł. Zrobiliśmy sobie to zdjęcie - wspomina Alicja Szczęsna. 

W czepku urodzony

Alicja Szczęsna jeszcze raz przypomina, jak bardzo cieszy się, że jej syn kontynuuje karierę. - Bałam się, że to już koniec. Bardzo tego żałowałam. Był w takim wieku, że szkoda byłoby już kończyć - wraca do sytuacji sprzed roku, z lata. - Poczułam ulgę, gdy Wojtek podpisał umowę z Barceloną. Należał mu się ten powrót zwłaszcza po tym, jak został potraktowany przez Juventus - twierdzi.

Ile zatem jeszcze będziemy oglądali bramkarza w akcji? - Zobaczymy, ile będzie miał w sobie siły, werwy. Kontrakt z klubem ma na kolejny sezon. Trzymam za niego kciuki: zawsze i wszędzie. On jest w czepku urodzony - kończy Alicja Szczęsna.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Komentarze (14)
avatar
Hector99
8.10.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Myślę że bramkarza dość ciężko ocenić (nie biega po boisku), choć pewne gafy da się zauważyć. 
avatar
Franczeska and kale-sons
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Co za bzdety z promocją - SZOK - Kacperka Odbijacza promujcie 
avatar
Karolina
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Co wy tak z tym Szęsnym. 
avatar
Shining
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
8
4
Odpowiedz
Ja bym też płakał jakby mi wbili 4 gole. 
avatar
Ewa Szparaga
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
14
5
Odpowiedz
To jest mój ulubiony bramkarz.Rzadko oglądam mecze ale jak tylko Wojtek Szczęsny stoi na bramce rozpiera mnie duma,że to Polak stoi. w bramce Barcelony. Panie Wojtku jesteś najlepszy r Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści