Show Pajor, a tu takie słowa. Ostrzega przed jednym

Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Ewa Pajor i Claudia Pina
Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Ewa Pajor i Claudia Pina

Ewa Pajor ponownie zachwyciła w barwach FC Barcelony i przyczyniła się do okazałego zwycięstwa 7:1 z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzyń. Polka po meczu postanowiła jednak ostudzić nastroje wśród fanów.

Kobieca drużyna FC Barcelony od początku sezonu prezentuje kapitalną formę. Po serii sześciu pewnych zwycięstw na krajowym podwórku zespół z Ewą Pajor w składzie równie efektownie rozpoczął rywalizację w fazie ligowej Lidze Mistrzyń. Mistrzynie Hiszpanii we wtorkowy wieczór pokonały Bayern Monachium aż 7:1.

Swoją klasę pokazała po raz kolejny Pajor. Nasza napastniczka już w 12. minucie strzeliłą pierwszego gola, dobijając efektownie piłkę po strzale głową jednej z koleżanek. Polka nie poprzestała na jednym trafieniu. W 56. minucie ponownie wpisała się na listę strzelczyń, wykorzystując podanie od Alexii Putellas. Jej występ zakończył się w 73. minucie, kiedy to została zastąpiona przez Kikha Nazareth.

ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć

Były to odpowiednio szóste i siódme trafienia Pajor w tym sezonie. Wcześniej 28-latka zanotowała bowiem pięć bramek w rozgrywkach ligowych. Po wtorkowym meczu nasza napastniczka nie kryła zadowolenia z postawy zespołu.

- Wiemy, że Bayern chciał na nas naciskać i grać bardzo fizycznie, ale dobrze radziłyśmy sobie z piłką, a także w pressingu. Jesteśmy bardzo szczęśliwe ze zdobycia trzech punktów - skwitowała Pajor.

Polka, mimo okazałego zwycięstwa, studziła jednak nastroje kibiców. - Wiemy, że czeka nas bardzo długa droga do finału, ale rozpoczęłyśmy w świetny sposób. Musimy podchodzić do tych rozgrywek mecz po meczu - podsumowała nasza napastniczka, która w minionym sezonie Ligi Mistrzyń zajęła z Barceloną drugie miejsce. W finale zawodniczki z Katalonii przegrały z Arsenalem.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści