Kamil Grosicki wraca do rozmowy z Robertem Lewandowskim. "Męsko-kumpelska"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki /  Na zdjęciu: Kamil Grosicki, Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Grosicki, Robert Lewandowski

- Najpierw rozmawialiśmy po męsku, później po kumpelsku. Musiałem jedną rzecz wyjaśnić - tak Kamil Grosicki opisuje swoją rozmowę z Robertem Lewandowskim, kiedy wokół kadry było gorąco. Mówi nam też o powrocie do reprezentacji.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Niektórzy narzekają, że powołanie do reprezentacji dostał 37-letni zawodnik.

Kamil Grosicki, piłkarz Pogoni Szczecin, 97-krotny reprezentant Polski: Każdy ma swoje zdanie. OK, mam 37 lat, ale nadal jestem wiodącą postacią na naszym podwórku w ekstraklasie. Znam ciężar gry w koszulce reprezentacji. Moje doświadczenie też jest potrzebne. Młodzi naciskają na starszych, jak na przykład Oskar Pietuszewski, który bardzo dobrze gra w Jagiellonii. Czas takich zawodników na pewno nadejdzie. 

Mógłbyś być jego ojcem.

Jest między nami 20 lat różnicy. Kto wie, może jeszcze razem będziemy w jednej reprezentacji. Mam nadzieję, że tacy piłkarze będą stanowili o sile pierwszej drużyny, choć dla niego i tak dużą sprawą są występy w kadrze U-21.

A ty na ile lat się czujesz?

Po ostatnich trzech porażkach z rzędu w Pogoni czułem się jak 50-latek.

A po strzale podcinką z rzutu karnego? Zdobyłeś bramkę w stylu Antonina Panenki, która dała wygraną z Piastem Gliwice 2:1.

Po tym golu poczułem się jak nastolatek. Ta "podcinka" była dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Wcześniej w meczu strzelałem trochę na siłę, zmarnowałem kilka sytuacji. Była 90. minuta, wynik 1:1, w Pogoni mieliśmy ostatnio gorący okres ze względu na porażki i zmiany... Przed rzutem karnym powiedziałem sobie, że muszę wyluzować. I wyluzowałem.

Grałeś w ataku.

Miałem rozmowę z nowym trenerem Thomasem Thomasbergiem już pierwszego dnia. Powiedział, że ma na mnie plan i widzi mnie w innej roli - drugiego napastnika, który będzie miał mniej zadań defensywnych. Mam oczywiście blokować obrońców, stosować pressing, mogę cofnąć się do środka boiska po piłkę, ale nie będę biegał już "box to box", od pola karnego do pola karnego. Generalnie, mam atakować przestrzenie, wykorzystywać doświadczenie i szukać sytuacji strzeleckich. Jak dołożę więcej spokoju w finalizacji akcji, to będzie dużo lepiej.

To twoja dawna pozycja.

W juniorach zawsze grałem w ataku, na tej pozycji zaczynałem karierę. W Jagiellonii występowałem tam z Tomkiem Frankowskim. Nawet ostatnio, w meczach z Holandią i Finlandią, grałem na innych pozycjach: raz jako wahadłowy, a raz bliżej środka boiska. Moja nowa pozycja w Pogoni może przynieść wiele pozytywów.

Reprezentacji też?

Najlepsze, że to trener Urban przesunął mnie z ataku do pomocy, jeszcze w czasach Legii w 2007 roku. Później za granicą występowałem na skrzydle.

Z jakim uczuciem wracałeś do reprezentacji?

Z uśmiechem. Cieszę się, bo trener Urban mówił, że będzie powoływał zawodników, którzy są mu w danym momencie potrzebni, dają doświadczenie i pomagają innym graczom. Znam swoją rolę i wiem, że także w szatni muszę wspierać innych graczy. Pierwszeństwo ma boisko, ale widzę, jak podchodzą do mnie młodzi zawodnicy: z sympatią i respektem. Myślę, że trener dostrzega, że potrafię zbudować atmosferę w zespole.

Chyba w końcu poczułeś zaufanie od selekcjonera po latach, gdy z twoją grą w kadrze bywało różnie.

W meczu z Holandią taka była kolej rzeczy, że przy wyniku 0:1 wchodzę na boisko i pomagam drużynie odwrócić sytuację. Zbudowała mnie natomiast zmiana w spotkaniu z Finlandią. Trener wpuścił mnie na boisko przy wyniku 3:0, niejeden szkoleniowiec wprowadziłby może zawodników defensywnych, ale trener Urban docenił rezerwowych, którzy dobrze pokazali się w Rotterdamie.

Z Finlandią znowu wybiegłeś na Stadionie Śląskim, na którym trzy miesiące wcześniej żegnałeś się z kibicami.

Było to piękne pożegnanie, ale też miłe przywitanie.

Było jakieś wkupne dla nowego zawodnika w drużynie?

Trzeba było trenować i zdobywać punkty, a nie wkupne robić. To się udało. Ostatnie zgrupowanie było dla nas bardzo udane. Widać, że trener Urban chce zbudować fundament tej reprezentacji i opierać się na zawodnikach, którzy pomogli mu we wrześniu. Trener swoimi decyzjami zbudował kilku z nas. Wchodzący z ławki pokazali, że też są ważni.

Byłeś w drużynie w czerwcu i we wrześniu. Spadło ciśnienie po dobrych wynikach na ostatnim zgrupowaniu?

Na pewno. Wyniki budują atmosferę. Po czerwcowym zgrupowaniu miałem takie poczucie, że to zły moment, by kończyć i że teraz nie powinienem zostawiać drużyny.

Czerwiec to przede wszystkim trzęsienie ziemi w reprezentacji. Czy już wszystko zostało między wami wyjaśnione?

Tak, omówiliśmy kilka kwestii. Z Robertem Lewandowski rozmawiałem nawet przed wrześniowym zgrupowaniem.

Była to męska czy kumpelska rozmowa?

Męsko-kumpelska. Najpierw rozmawialiśmy po męsku, później po kumpelsku.

Też o twojej reakcji związanej z przyjazdem Lewandowskiego na twoje pożegnanie z kadrą?

Wytłumaczyliśmy to sobie i zamknęliśmy pewne sprawy jak faceci. Było dużo szumu wokół drużyny, niektóre sprawy żyły swoim życiem. Tak jak mój wpis "Dzieje się" na portalu X. Napisałem tak w momencie, gdy Robert tracił opaskę kapitańską. Miałem informację o takiej sytuacji, trochę na fantazji, w wakacyjnym humorze, chciałem się pochwalić "newsem", a niefortunnie pięć minut wcześniej PZPN poinformował o tej decyzji oficjalnie. Nie zamierzałem uderzać w Roberta. Robert to zrozumiał, wie, jaki jestem, że czasem potrafię coś "podpalić", zrobić zamieszanie. Nie miałem złych intencji.

Najważniejsza jest dla nas drużyna narodowa i jako najstarsi, najbardziej doświadczeni zawodnicy chcemy pchać wózek w jedną stronę.

Pytałem też Roberta o to, co myśli o moim powrocie do reprezentacji. Powiedział, że jeśli będę w formie, to nie widzi problemu, bo w kadrze powinni grać najlepsi zawodnicy. Zresztą o to samo zapytałem inne autorytety: Kubę Błaszczykowskiego, Adama Nawałkę, Zbigniewa Bońka. Powiedzieli: "Jak najbardziej tak". Oczywiście w pierwszej kolejności poruszyłem ten temat z trenerem Urbanem i prezesem Kuleszą, co w ogóle sądzą o moim pomyśle.

Niedawno twój kolega ze wspólnej gry w Stade Rennes, Ousmane Dembele, zdobył Złotą Piłkę. Jak go pamiętasz?

Zaskoczył mnie na scenie. Nie pamiętam, by był tak wrażliwy i uczuciowy, jak podczas przemówienia po odebraniu nagrody. Wspominam go jako chłopaka pewnego swoich umiejętności. Był fajnym kumplem z drużyny.

Zaczynał grę w seniorskim zespole przy tobie.

Debiutował, nawet zmieniał mnie w meczu ligowym. Asystowaliśmy sobie przy golach, zdobywaliśmy bramki. Gdy trzeba było, to zwracałem mu na coś uwagę, ale zawsze starałem się rozmawiać z chłopakami na wesoło. Pamiętam, że dużo żartowaliśmy, ale największą frajdę sprawiało nam boisko. A w ośrodku klubowym śpiewaliśmy polskie piosenki, w siłowni. Dembele z chłopakami uczyli się tych piosenek. Ja puszczałem swoje, oni swoje.

Cieszę się, że przez moment miałem takiego zawodnika w drużynie. Zawsze marzył o grze w Barcelonie, ale najwięcej wygrał w PSG. Pięknie potoczyła się jego kariera, ale wydaje mi się, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Uważam, że może osiągnąć jeszcze więcej w przyszłości.

W Pogoni macie teraz inną gwiazdę, mistrza świata, Benjamina Mendy'ego.

Na razie trenował indywidualnie. W najbliższym tygodniu ma zacząć zajęcia z całą drużyną. Czekamy na niego. Fajny, pozytywny gość. Graliśmy między sobą we Francji, znaliśmy się z boiska. Jeżeli dojdzie do formy, to na pewno pomoże Pogoni.

Myślałeś o setnym meczu w reprezentacji? To się może wydarzyć już w tym roku.

Nie chciałem wracać, by dobić do stu występów, tylko awansować na mistrzostwa świata. Będę bardzo dumny, jeżeli przy okazji uda się to osiągnąć.

Trzeba będzie koszulkę w ramce zmieniać.

Prezes Kulesza śmiał się, że nie nadąży z produkcją koszulek z moim wizerunkiem, bo co chwilę zmieniam zdanie. Ja chciałbym zejść ze sceny jako piłkarz spełniony i w dobrej formie - żeby takiego mnie kibice zapamiętali.

Będziesz się drugi raz żegnał z reprezentacją?

Nie, nie. Miałem już jedno, piękne pożegnanie i wystarczy. Przyjdzie czas, gdy trener naturalnie mi to zakomunikuje i wtedy moja reprezentacyjna kariera się zakończy.

rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Mecz Polska - Nowa Zelandia w czwartek 9 października o godzinie 20:45.

Komentarze (62)
avatar
RL9 FIFA The Best
10.10.2025
Zgłoś do moderacji
27
3
Odpowiedz
Przykład pierwszy z brzegu: przy absencji RL9 pierwszy mecz z Finlandią w klapy (1:2) - w drugim meczu RL9 już zagrał i w efekcie zwycięstwo 3:1. Jakieś pytania? ktoś coś? 
avatar
ekspert futbolu
10.10.2025
Zgłoś do moderacji
49
2
Odpowiedz
Dziękuję 335 ekspertom za potwierdzenie lajkami mojej opinii nt. kluczowej roli Lewandowskiego w repr. Polski
(nie zwracam uwagi na minusy - każdy wie że wstawia je JEDEN troll multikontowie
Czytaj całość
avatar
Zorkin Król SF
9.10.2025
Zgłoś do moderacji
26
14
Odpowiedz
ekspert futbolu@ Zakłamany synu owcy z sekty magistra z Finlandią przegrywaliśmy 3 razy i mieliśmy 8 remisów. Natomiast z Albanią i Mołdawią przegraliśmy tylko raz w historii i w obu przegranyc Czytaj całość
avatar
El Drewniacco
9.10.2025
Zgłoś do moderacji
18
10
Odpowiedz
Przypomnij proszę te sytuacje kiedy ratował. Tak konkretnie wskaż mecze. 
avatar
DrawA
9.10.2025
Zgłoś do moderacji
32
8
Odpowiedz
Grosik. Bardzo dobrze zrobiłeś wracając do kadry. Jesteś jej chłopie potrzebny bez dwóch zdań. Dalej masz turbo. Powodzenia. Zawsze Ci kibicowałem. A jeśli znowu zdecydujesz się kończyć karierę Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści