Robert Lewandowski miewa wzloty i upadki, jeśli chodzi o formę. Nie zmienia się jedno - wielkie umiejętności, jakimi dysponuje. Szczególnie w kontekście kontroli nad piłką, czego dowodem jest sytuacja sprzed meczu z reprezentacją Nowej Zelandii (1:0).
Zawodnik FC Barcelony bawił się piłką na rozgrzewce. W pewnym momencie "Lewy" wykopał futbolówkę wysoko w górę, po czym bez większych problemów "skleił" ją (nagranie wideo znajduje się na końcu artykułu).
ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć
Chwilę później podobną sztuczką próbował popisać się Kamil Grosicki. Piłkarzowi Pogoni Szczecin poszło już zdecydowanie gorzej - piłka odskoczyła od jego nogi, przez co ten aż złapał się za głowę.
"Robert Lewandowski aż się upewnił, czy ktoś to nagrał. Chyba wszystkie tematy już załatwione, atmosfera top" - napisał w mediach społecznościowych Dominik Wardzichowski, dziennikarz sport.pl.
Dodajmy, że w mediach sporo spekulowało się o rzekomym konflikcie Lewandowskiego z Grosickim. Po tym, jak Michał Probierz pozbawił napastnika Barcelony opaski kapitańskiej, zawodnik Pogoni zamieścił na X-ie wpis: "dzieje się".
Grosicki w rozmowie z WP SportoweFakty wyjaśnił, że nie miał złych intencji. - Miałem informację o takiej sytuacji, trochę na fantazji, w wakacyjnym humorze, chciałem się pochwalić "newsem", a niefortunnie pięć minut wcześniej PZPN poinformował o tej decyzji oficjalnie. Nie zamierzałem uderzać w Roberta - mówił (więcej TUTAJ).