Na początku stycznia br. Stanisław Czerczesow został zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Kazachstanu. Pod koniec września ogłoszono, że jego tymczasowym następcą został Talgat Baysufinow. Media w tym kraju donosiły ostatnio, że faworytem do przejęcia kadry jest Michał Probierz, który do niedawna pracował z pierwszą reprezentacją Polski. On sam potwierdził, że kontaktowali się z nim już przedstawiciele tamtejszej federacji.
Przyszłość Probierza jest szeroko komentowana również w Polsce. Zbigniew Boniek w programie "Prawda Futbolu" ocenił, że o ile ruch ten będzie korzystny dla 53-latka z perspektywy finansowej, to jego zdaniem nie odniesie on z Kazachami większych sukcesów.
ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć
- Nic wielkiego z nimi nie ugra. Pieniądze zarobi duże. Wszyscy trenerzy, którzy idą trenować reprezentacje Azerbejdżanu czy Kazachstanu, robią to nie dlatego, że mają chęć realizować swoje ambicje zawodowe. Po prostu to jest dobry teren, można zarobić kupę kasy, ale mistrzostw Europy się nie wygra - stwierdził były prezes PZPN..
- Jak Michał tam pójdzie, to ja mu życzę wszystkiego najlepszego, ale trudne jest wejście... Nie znasz języka. Nie wiem, czy Michał zna rosyjski. Nie znasz piłkarzy, nie wiesz, gdzie ci piłkarze grają. To nie jest łatwe - dodał Boniek..
Kreślony przez niego scenariusz przypomina to, jak wyglądała przygoda innego byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Fernando Santosa, w kadrze Azerbejdżanu. Portugalczyk prowadził ją od czerwca 2024 roku do września 2025 roku. Jego drużyna w jedenastu meczach doznała dziewięciu porażek i dwa razy zremisowała. Po zwolnieniu otrzymał odszkodowanie za przedwczesne zakończenie współpracy w wysokości 4 mln manatów azerskich, czyli przy aktualnym kursie - ponad 8,5 mln złotych.
Przypomnijmy, że Probierz był selekcjonerem pierwszej reprezentacji Polski od września 2023 roku. Zastąpił właśnie Santosa, który fatalnie rozpoczął z kadrą eliminacje do mistrzostw Europy. Z pracą pożegnał się w czerwcu, po porażce w Helsinkach 1:2 z Finlandią. Kilka dni wcześniej zszokował cały kraj i odebrał nieobecnemu na zgrupowaniu Robertowi Lewandowskiemu opaskę kapitańską.