Nie był to mecz wybitny, ale reprezentacja Polski zrobiła swoje i wygrała w Kownie z Litwą 2:0 w eliminacjach mistrzostw świata.
W pierwszej połowie bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Sebastian Szymański, w drugiej do siatki Litwinów trafił Robert Lewandowski.
Po ostatnim gwizdku Szymański pojawił się przed kamerą TVP Sport i został zapytany, czy chciał wykonać ten rzut rożny właśnie w taki sposób.
- Wiadomo, że takie piłki nie są łatwe. Szczególnie gdy obok bramkarza znajduje się wielu zawodników. To było ćwiczone, tak chcieliśmy zagrać - może nie bezpośrednio do bramki, ale fajnie, że wpadło i strzeliliśmy gola ze stałego fragmentu. Mieliśmy przygotowany taki stały fragment i wiedzieliśmy, że jeśli podejdziemy do bramkarza większą liczbą zawodników, to coś może się wydarzyć - powiedział Szymański.
Szymański należał do czołowych zawodników polskiego zespołu w Kownie. To on zanotował asystę przy golu "Lewego". A przecież jeszcze przynajmniej dwukrotnie wypracował dogodne sytuacje dla Jakuba Kamińskiego.
- Większość osób nie widzi tego, jak Robert pracuje dla drużyny - bierze ze sobą jednego czy dwóch obrońców, tworzy się miejsce, a "Kamyk" fajnie atakuje wolną przestrzeń. Parę razy mogliśmy dziś z tego zdobyć bramkę. Nie udało się, ale to na pewno będzie się pojawiać częściej w naszej grze. Tak chcemy grać - podkreślał Szymański.
Komplementował drużynę za zwycięstwo na Litwie. - Ocena? 10/10. Zwycięstwo, trzy punkty, do tego gra momentami była fajna. Wracamy do domu szczęśliwi - podsumował zawodnik Fenerbahce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to trafił?! "Golazzo" w lidze meksykańskiej