Eliminacje do mistrzostw świata 2026 wkraczają w decydującą fazę. Po tym, jak funkcję selekcjonera reprezentacji Polski objął Jan Urban, Biało-Czerwoni rozegrali dwa udane spotkania, choć w dalszym ciągu sytuacja w tabeli jest daleka od idealnej.
Sporo wyjaśni się po niedzielnych (12 października) meczach, w którym zmierzą się Holendrzy z Finami i Litwini z Polakami. Marek Wasiluk w studiu Polsatu stwierdził, że wygrane "Pomarańczowych" i podopiecznych Urbana rozstrzygną kwestię awansu i gry w barażach.
ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć
- Zwycięstwo nasze i Holendrów praktycznie zamyka rywalizację w tej grupie, bo ani my Holendrów nie dogonimy, ani Finlandia nas. Moim zdaniem tak to się zakończy - powiedział pewny siebie były piłkarz.
Z tymi słowami nie zgodził się Tomasz Hajto. Ekspert po usłyszeniu wywodu Wasiluka aż złapał się za głowę. 52-latek w mocnych słowach dał do zrozumienia, że jest jeszcze zbyt szybko, żeby przekreślać szanse któryś z trzech wspomnianych drużyn.
- Jak możemy nie dogonić Holendrów? Co z tego, jaki teraz jest bilans bramek? Dzisiaj można wygrać 7:0 i pokonać Holendrów 5:0. Ludzie! Tak uprościłeś piłkę nożną praktycznie do zera. Poskreślałeś Polaków, że nie mamy szans - mówił.
- Nie można tak generalizować w piłce. Generalizujesz całą piłkę. Ty masz swoje fakty, ja mam swoje - dodawał Hajto. - Zweryfikujemy wieczorem - wtrącił Wasiluk. - Weryfikuj to ty swoje rzeczy, nie moje. Ja w piłce już wiele rzeczy widziałem, które weryfikowały dodane punkty - zakończył Hajto.
Dodajmy, że przed niedzielnymi spotkaniami na pozycji lidera grupy znajdują się Holendrzy z 13 punktami. Polacy mają w dorobku 10 "oczek", podobnie jak Finowie, którzy mają jednak rozegrany jeden mecz więcej.