W niedzielny wieczór Polska zmierzy się w Kownie z Litwą w meczu eliminacji mistrzostw świata. Na trybunach spodziewanych jest kilka tysięcy Polaków. Jak poinformowało "Weszło", litewskie władze już od soboty mobilizują służby porządkowe i oddziały z innych części kraju. Atmosfera wokół spotkania jest napięta.
Polacy wykupili 3500 biletów, a z powodu niskiego zainteresowania meczem wśród litewskich kibiców wielu z nich zajmie również inne sektory. Władze pamiętają o incydentach sprzed lat i napiętych relacjach pomiędzy kibicami obu drużyn. Dlatego w Kownie obowiązują wzmożone kontrole, a policja już w sobotę legitymowała fanów i sprawdzała ich stan trzeźwości.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Oprócz obaw związanych z bezpieczeństwem kibiców, służby zwracają uwagę na ryzyko działań prowokacyjnych. Według doniesień litewskich mediów mogą one pochodzić od grup powiązanych z Rosją.
- Nie ma paniki. Służby zawsze się mobilizują przed większymi imprezami masowymi. Wszyscy mają jednocześnie świadomość, że może dojść do różnych prowokacji, mających na celu skłócenie Polaków z Litwinami przez stronę rosyjską. Mówią o tym oficjalne raporty. Nikt tego nie lekceważy. Czasy są niespokojne, lepiej dmuchać na zimne - mówi w rozmowie z "Weszło" Rajmund Klonowski, dziennikarz "Kuriera Wileńskiego".
Dodatkowe patrole pojawią się nie tylko w okolicach stadionu, ale też w centrum miasta, gdzie od soboty gromadzą się polscy kibice. Większość restauracji i barów została przez nich zapełniona już dzień przed meczem, co tylko zwiększyło czujność służb. Litwini chcą uniknąć jakichkolwiek zamieszek lub prowokacji.
Początek meczu Polska - Litwa zaplanowano na godzinę 20.45. Transmisję na żywo będzie można śledzić na WP SportoWeFakty. Spotkanie odbędzie się w atmosferze wzmożonych środków bezpieczeństwa i zwiększonej liczby funkcjonariuszy w mieście.